Problem banalny i istotny jednocześnie. Banalny bo to tylko przecież odwórocny czy pogięty znak jakich widzimy dziesiątki ,jeśli nie setki. Ale ktoś to musi naprawić i oczywiście nie są to strażnicy miejscy, tylko odpowiednie służby miejskie lub powiatowe. Po co więc jest straż miejska, skoro ona nie widzi takich problemów? Bo to organizacja nastawiona na zysk - będą tropić ludzi srających psami, źle zaparkowane auta czy amatorów piwa z papierowej torebki. To się opłaca. Ale interwencja w opisanej sprawie już nie jest opłacalna dla SM. Więc będą udawać skutecznie ,że pracują jeżdżąc obok w kółko i wypatrując psa, który wali na publiczny trwanik...