Rolnicy ze wsi Rossoszyca mają nie lada problem. Ich pola we wsi Lasek odwiedza dzika zwierzyna, niszcząc uprawy oraz łąki. Ambaras jest w tym, że nie wiadomo, kto pokryje szkody rolników.
- Dziki zmieszały mi dwa hektary skoszonej łąki. Nie można tego sprzątnąć w żaden sposób, nadawało się to tylko na obór - opowiada Arkadiusz Filipiak.
Poszkodowani zwrócili się pisemnie do zarządu Koła Łowieckiego "Puchacz" w Rossoszycy o wycenę i wypłatę odszkodowania za zniszczenia. Jednak według rolników przedstawiciel koła uczynił to w bardzo nierzetelny sposób.
Sławomir Frania żali się, że musiał czekać kilka tygodni na oszacowanie strat. Dla jego gospodarstwa, które specjalizuje się w hodowli bydła mlecznego, to długa zwłoka, bo przecież musi zwierzęta czymś karmić. - Jak przyjechali, to nie zaczęli od szacowania, tylko zaczęli palić papierosy! - denerwuje się pan Sławomir, opowiadając o swoich perypetiach.
W przypadku łąki pana Arkadiusza zaproponowano mu zaledwie 100 zł, zaś w plantacji kukurydzy zniszczeniu uległo według wyceny 345,51 metra kwadratowego, co oszacowano na 218,83 zł. Rolnicy oburzeni tak małymi kwotami nie odebrali odszkodowania. Jak powiedział nam Sławomir Frania, myśli on o wystąpieniu na drogę sądową przeciwko kołu łowieckiemu.
W "Puchaczu" dowiedzieliśmy się, że wyceny szkód na polach rolników z Rossoszycy dokonał Konrad Bartczak, który według słów prezesa koła Marka Murawy, ma odpowiednie szkolenia w tym zakresie. - Dokonaliśmy tej wyceny według wszystkich prawideł, które nas obowiązują. Było to na polu rolnika, przy szacowaniu szkód obecny był również przedstawiciel gminy Warta, aby zostało to zrobione bezstronnie. Tam ta szkoda nie jest stu procentowa, to jakiś ułamek, część plonów. Pole jest położone tuż przy lesie i rolnik w żaden sposób go nie zabezpieczył - odnosi się do zarzutów poszkodowanych prezes Koła Łowieckiego "Puchacz".
Według słów prezesa koła takie perypetie z rolnikami z Rossoszycy powtarzają się co roku. Po pewnym czasie przychodzą oni jednak zrezygnowani po pieniądze z odszkodowania.