Sieradzki Urząd Miasta sprzedał działkę przy ul. ks. Jerzego Popiełuszki w Sieradzu. Kasa miasta zostanie zasilona o 820 tys. zł.
Grunt znajdujący się pośród bloków o powierzchni 0,321 hektara przy ul. Popiełuszki został sprzedany przy sprzeciwie okolicznych mieszkańców. Sieradzanie - najczęściej z ulic Łokietka i Jagiellońskiej - nie zgadzali się z decyzją władz miasta, aby na działce, na której dotychczas mogli sobie spokojnie wypoczywać, zaś ich dzieci - grać w piłkę, powstał blok mieszkalny wraz z pawilonami pod działalność usługową.
Dziś podczas rozstrzygania losów przetargu stawili się w urzędzie miasta, wiedząc jednak, że są na pozycji straconej. Zapowiedzieli jednak, że poproszą prokuraturę, by ta zbadała, dlaczego magistratowi tak zależało na sprzedaży terenu wokół ich bloków.
W przetargu 11 lipca wzięły udział dwa przedsiębiorstwa: Rem-A-Bud oraz Akret. Gdy nazwę drugiej z firm przeczytamy wspak, uzyskamy nazwisko jej właścicieli - Terka. Fakt uczestnictwa w przetargu rodziny Terków może dziwić, bowiem Michał Terka - radny Powiatu Sieradzkiego i polityczny oponent prezydenta Sieradza Jacka Walczaka - wspierał mieszkańców Sieradza w walce z urzędniczą decyzją o sprzedaży miejskiego gruntu. Jak zaznaczał Michał Terka, biorący udział w przetargu jako pełnomocnik rodzinnej firmy, grunt chciał kupić, by... podwyższyć jego cenę, a zatem zwiększyć dochód gminy miejskiej Sieradz. Cena wywoławcza działki wynosiła niecałe 510 tys. zł.
Przetarg wygrała firma Rem-A-Bud, która za metr kwadratowy nieruchomości zapłaci ponad 255 złotych. Miasto odda przedsiębiorstwu grunt w użytkowanie wieczyste na 99 lat w celu wybudowania tam budynku mieszkalnego wielorodzinnego (z dopuszczeniem na parterze funkcji usługowej) z parkingiem podziemnym. Na rozpoczęcie budowy obiektu Rem-A-Bud ma jeden rok.
Zobacz także: Mieszkańcy protestują: nie chcemy bloku!