Do dość nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek w Sieradzu.
Około godziny 10.25 dyżurny sieradzkiej komendy otrzymał zgłoszenie od 51-letniego mieszkańca gminy Sieradz o kradzieży jego samochodu marki Fiat Uno. Mężczyzna powiedział, że samochód zostawił na przyszpitalnym parkingu przy ulicy Armii Krajowej w Sieradzu około godziny 8.00 rano. Po wyjściu z placówki około godziny 10.00 stwierdził, że ktoś ukradł jego samochód.
Na miejsce został wysłany patrol. Policjanci od razu odnaleźli pojazd stojący w tym samym miejscu, gdzie go wcześniej zostawiono. Auto nie nosiło żadnych śladów uszkodzeń, zaś jego właściciel stwierdził, że to wszystko przez... roztargnienie.
Bywają sytuacje, w których policja otrzymuje zgłoszenia kradzieży aut z terenu większych parkingów przy centrach handlowych. Bardzo często po zamknięciu tych miejsc parking pustoszeje, wskutek czego zostają na nim nieliczne auta, w tym te "zaginione". Funkcjonariusze spotykają także osoby, które po rozrywkowym weekendzie i powrocie do domu taksówką zapominają, gdzie zaparkowali swój pojazd i na drugi dzień informują policję o kradzieży. Zdarzyła się również sytuacja, w której kierująca zaparkowała swój pojazd, zaś w tym czasie robotnicy remontujący pobliski budynek zainstalowali ogrodzenie, za którym utknęło auto. Kiedy właścicielka wróciła, nie widziała swojego samochodu, po czym również zgłosiła kradzież.
Zobacz także: Zamieszanie poprzez roztargnienie