Rzekomo skradziony z garażu samochód odnalazł się... na parkingu przed blokiem.
25 kwietnia 2012 r. około godziny 13.00 do sieradzkiej komendy przyszła mieszkanka Sieradza, która przekazała, że poprzedniego dnia wieczorem zostawiła w garażu swój samochód marki VW Polo o wartości 24 tys. złotych. Dzisiaj rano zauważyła, że nie ma swoich kluczyków od garażu. Udało się jej jednak dostać do pomieszczenia dzięki zapasowemu kompletowi kluczy, gdzie stwierdziła, że ktoś skradł jej samochód.
Na miejsce rzekomej kradzieży z włamaniem udali się policjanci. Będąc w garażu, uznali, że zabezpieczenia drzwi nie nosiły żadnych śladów uszkodzeń. Po wykonaniu czynności procesowych pokrzywdzona wróciła do domu.
Trzy godziny później kobieta ponownie pojawiła się w komendzie. Okazało się, że kilkanaście minut wcześniej zadzwoniła do niej córka, która zobaczyła zaginiony samochód... stojący pod blokiem. Faktycznie - okazało się, że samochód stał zamknięty kilkanaście metrów od klatki schodowej miejsca zamieszkania kobiety. Nie nosił żadnych śladów uszkodzeń, a wewnątrz auta odnalazły się klucze od garażu.
Sieradzanka przeprosiła funkcjonariuszy za wywołane przez jej roztargnienie zamieszanie. Postępowanie z uwagi na fakt, że przestępstwa nie popełniono, zostało umorzone.