W piątek przy ulicy Piastowskiej w Sieradzu odbyło się spotkanie mieszkańców wieżowców z naszego miasta, którzy dostali wezwania do zapłaty od Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Sprawa dotyczy około 800 osób mieszkających w sieradzkich wieżowcach, a rozpoczęła się w 2011 roku. Wtedy to na zlecenie SSM jedna z firm rozpoczęła przebudowę instalacji przeciwpożarowej w tych blokach.
- Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale na ogłoszeniach, które wisiały na tablicach nie było nawet informacji o kwocie inwestycji - powiedzieli nam mieszkańcy bloków.
Lokatorzy zbulwersowani są tym, że płacić mają tylko osoby posiadające mieszkania na własność. - Za lokatorów, którzy nie mają mieszkań na własność, rzekomo ma zapłacić spółdzielnia. Gdzie tu sprawiedliwość? - mówią zirytowani mieszkańcy.
Zdenerwowani lokatorzy zastanawiają się, dlaczego tego typu inwestycje nie są finansowane z funduszu remontowego. Średni wpływ roczny z jednego bloku wynosi około 50 tysięcy złotych.
Lokatorzy próbują wymóc na zarządzie SSM cofnięcie decyzji w tej sprawie oraz pokrycie kosztów z funduszu remontowego. W innym przypadku nie cofną się przed złożeniem zawiadomienia do prokuratury.
Mieszkańców zastanawia też fakt, że nikt nie słyszał o ogłoszonym przetargu na wykonanie tych prac, a do wezwań do zapłaty nie jest załączony żaden kosztorys ani faktura.
Do tematu wrócimy już poniedziałek.
Zobacz także: Hydrofornie zamiast wakacji