Dziś po godz. 19 uczestnicy 401. Sieradzkiej Pielgrzymki na Jasną Górę powrócili do miasta.
Pątnicy do Sieradza wchodzili w zadumie i bez widocznej radości, która zazwyczaj towarzyszy powracającym pielgrzymkom. W ten sposób uczczono pamięć o zmarłej 26 sierpnia Justynie, która brała udział w pielgrzymce. Justyna straciła przytomność pierwszego dnia wyprawy i przez niemal 5 dni walczyła o życie w szpitalu. Za sprawą tego wydarzenia tegoroczna pielgrzymka z pewnością zapisze się w pamięci pątników zupełnie inaczej, smutniej niż poprzednie.
O wypowiedź na temat nastroju tegorocznej pielgrzymki poprosiliśmy księdza Sławomira Kasprzaka. - Jeżeli na pielgrzymce dochodzi do takiego trudnego przeżycia, jakim jest najpierw upadek, a później w konsekwencji śmierć osoby młodej - pątniczki w tym przypadku, to pielgrzymka powinna być inna. (...) Było wiele radosnych chwil (..), ale ta radość na pewno była w tym roku przytłumiona tym wydarzeniem - powiedział duchowny.
Już po przywitaniu pielgrzymów wszyscy przybyli pomodlili się za zmarłą Justynę, a ksiądz proboszcz Marian Bronikowski przeczytał list od biskupa włocławskiego Wiesława Meringa skierowany do uczestników tegorocznej pielgrzymki.