Powracamy do tematu wczorajszego wypadku, w wyniku którego doszło do potrącenia kobiety na al. Grunwaldzkiej.
Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie dokładniej i ustalić, kto mógł przyczynić się do zaistniałej sytuacji. Przypomnijmy, że w dniu wczorajszym kobieta została potrącona na przejściu dla pieszych przez Fiata Pandę, w wyniku czego znalazła się w szpitalu. Piesza, nieprzyzwyczajona do zmienionej w tym miejscu organizacji ruchu, nie rozejrzała się dokładnie przed przejściem przez ulicę i weszła prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy od osób korzystających wczoraj z tego samego przejścia, co potrącona kobieta, wynika, że nie było ono prawidłowo oznakowane. Firma wykonująca remont tego odcinka drogi nie ustawiła znaku informującego kierowców jadących w stronę ul. POW o tym, że zbliżają się oni do przejścia dla pieszych.
Znak ten został ustawiony w odpowiednim miejscu dopiero kilkanaście minut po wypadku.
Jak udało nam się ustalić w Powiatowym Zarządzie Dróg w Sieradzu, z dokumentacji technicznej sporządzonej do projektu remontu al. Grunwaldzkiej wynika, że znak informujący o przejściu dla pieszych powinien być ustawiony z chwilą zmiany organizacji ruchu na opisywanej ulicy.
Tak więc w przypadku wczorajszego zdarzenia pośrednio zawiniła firma, która nie dopilnowała dokładnego, zgodnego z planem rozmieszczenia znaków, które ostrzegałyby kierowców przed tym, że na jezdni mogą pojawić się piesi. Całe szczęście, że wypadek nie skończył się dla potrąconej kobiety groźniejszymi obrażeniami lub nie spowodował utraty jej życia.
W tym dokładnie miejscu (zdjęcie tytułowe) problemem są drzewka. Trzeba stanąć na samym skraju chodnika by się wyhylić i patrzyć czy coś jedzie czy wyjażdża z "zawrotki".. Prowadząc wózek muszę się nagimnastykować albo czekać aż ktoś uprzejmie mnie przepuści :)