Śliczny i zadbany kościół

Kościół może i ładny. Ale w cuda nie wierzę...

mam nadzieje, że ludzie zaczną czytać Pismo Święte i będą wierzyć w to co kazał im Bóg a nie co zostało wymyślone przez kościół.

tylko, że to co kazał im Bóg a więc to co zapisane w Piśmie Świętym też jest wymyślone przez ludzi i coraz więcej dowodów o to świadczy. Nie ukrywam mojego ateizmu i nie gardzę ludźmi, którzy w coś wierzą ale gardzę akurat tymi, którzy próbują coś wmówić na siłę, mimo że ktoś ma całkiem inne przekonania. To tak jakby ktoś urodził się w kraju, gdzie na czarne mówią białe, a tak naprawdę to białe może być dla innych czarne. I zapamiętajcie sobie ludziska, to "kłamstwo powtórzone 1000 razy staję się prawdą". I tyle w temacie.

Biedny Gościu 4033!

Zastanawiam się, jak można nie wierzyć w kogoś kto nie istnieje? Rozumiem, że się nie wierzy w kogoś kto istnieje. Ale żeby nie wierzyć w nieistniejącą osobę.

A tak przy okazji, to nie ma tygodnia, abym nie miał bezpośredniego kontaktu z osobą Boga. I gdy spotykam się z osobnikami, którzy - jak twierdzą; nie wierzą, to jest mi ich po prostu żal.
Rozumiem, że jak dotychczas nie miałeś okazji spotkać kogoś, kto pomógłby Ci wejść w bezpośrednią relację z Bogiem. Ala zawsze jest taka możliwość. Nawet gdy dzisiaj nie wierzysz w taką możliwość. Ja też kiedyś byłem zagorzałym ateistą. A teraz nie tylko żyję w przekonaniu o istnieniu Boga, ale mam z Nim bezpośrednią relację. To naprawdę jest możliwe.

A co do gościa 4286. Ciekawi mnie, jak to jest z tym Twoim czytaniem Pisma Świętego i z ewentualnym życiem z Bogiem?

A co do powyższego artykułu. Kulty przedmiotów, kulty miejsc to jest czyste, grzeszne bałwochwalstwo. I w takich miejscach co najwyżej działają demony, zwodząc ludzi, odwodząc ludzi od Boga ku odstępczym kultom.
A dla myślących...
Wiadomo, że matka Pana Jezusa była kobietą, człowiekiem. Wierzę że była świętą i wg wszelkiego prawdopodobieństwa jako zbawiona jest albo w niebie, albo w raju, albo w jakiejś poczekalni na sąd ostateczny. Tylko Bóg ma atrybut wszechobecności. Żaden człowiek nie może być w dwóch miejscach na raz.
I teraz zastanów się; Jako człowiek, Izraelitka Mariam może być tylko w jednym miejscu na raz. I jak to sprawdzić, gdzie obecnie przebywa? Kto to wie?
Gdy nawet założymy że duchy po śmierci są jak ciało lotne, to z relacji po śmierci klinicznej, duchy zmarłych przebywały w jednym tylko miejscu i były w stanie słyszeć tylko to, co się działo w ich najbliższym otoczeniu. Np. na sali operacyjnej...
I jak to sprawdzić, w którym z tzw. sanktuariów ma w danym momencie godziny urzędowania Mariam? No bo jeżeli - zakładając taką możliwość, Mariam ma godziny urządowania w Częstochowie, to biedacy w Licheniu, w Charłupi, Sieradzu, Gwadelupe, Lurdes, i wszystkich innych tzw. sanktuariach, modlą się do powietrza, gdyż rzeczonej Izraelitki tam nie ma.
Innym kuriozum jest modlenie się do zmarłych. Wzywanie zmarłych jest dla Boga obrzydliwością. Jest o tym informacja w VMojżeszowej. A tutaj fałszywi kapłani zachęcają zwiedzonych ludzi, aby czynili obrzydliwość dla Boga jako rzekomą pobożność. A ta obrzydliwość w postaci bałwochwalstwa prowadzi do piekła.

Pogański kraj, pogańskie obyczaje.

Piszesz jakbyś był co najmniej naćpany, najpierw twierdzisz, że nie miał mnie kto wprowadzić w relację z Bogiem, a Ty rzekomo taką masz a później najeżdżasz na całą istotę chrześcijaństwa, czyli tak naprawdę sam nie wierzysz w to co mówi Pismo Święte. Mało tego, przyrównujesz Cuda do drogi do piekła. Na końcu piszesz, że pogańskie obyczaje i na moje oko to Ty nim jesteś i wierzysz w Boga, ale chyba nie tego co chrześcijanie. Ja przynajmniej otwarcie przyznaję się do tego, że jestem ateistą a nie pisze bajek jak Ty.

Drogi gościu 4033!

Jeżeli na dzień dzisiejszy stwierdzasz, że jesteś ateistą. A tak może twierdzić tylko człowiek, któremu nigdy nie uświadomiono istnienia Boga. A taki człowiek wg wszelkiego prawdopodobieństwa nigdy nie nawiązał osobistej, bezpośredniej relacji z Bogiem.
Innym zagadnieniem jest stopień Twojej uczciwości w odniesieniu do samego siebie.
Czy mając przekonanie o nie istnieniu Boga jesteś na tyle uczciwy, aby podjąć szczerą i uczciwą weryfikację swojej niewiary?
Ja też kiedyś nie wierzyłem w istnienie Boga, ale byłem uczciwy i byłem gotowy sprawdzać swoje przekonania w konfrontacji z człowiekiem, z ludźmi, którzy wierzyli w Boga i żyli z Bogiem. Dzisiaj ja sam mam osobistą relację z Bogiem.
Jesteś gotowy spróbować, czy jak struś, głowa w piasek...

Coś mi się wydaje, że nie rozumiesz pojęcia; "chrześcijaństwo".
Rzymski katolicyzm to nie chrześcijaństwo. To rzymski katolicyzm, a chrześcijaństwo to chrześcijaństwo. Najczęściej tzw. rzymski-katolik to poganin, tyle że przynależący do religijnej korporacji z centralą w Watykanie.

Osobiście wierzę w to, co mówi Pismo Święte.

A co do fałszywych cudactw demonicznych w tzw. sanktuariach...
Nawet jeżeli w bałwochwalniach zdarzają się jakieś nadnaturalne wydarzenia, to czyniący w tym czasie bałwochwalstwo bałwochwalcy idą drogą do piekła.

Gdyby co, to jestem otwarty na ewentualną konfrontację, Twojej niewiary i mojej wiary i mojego chrześcijaństwa.

A tak przy okazji... Jesteś gotowy uwierzyć, jeżeli Bóg istnieje naprawdę? Jesteś gotowy zacząć Go respektować, jeżeli istnieje?
Jesteś gotowy zacząć Go poznawać, jeżeli On ma taką wolę?

4293 ... wyglądasz mi na nawróconego katechetę albo księdza. Nikt Ci nie każe zaprzestania wiary, za to Ty za wszelką cenę chcesz aby ktoś zaczął wierzyć, mimo że ma inne przekonania czy inaczej to odczuwa. Zadajesz beznadziejne pytania i sam jak diabeł kusisz "jesteś gotowy spróbować, czy jak struś, głowa w piasek ...". Wrzuć na luz, ktoś chce wierzyć niech wierzy, jak nie chce to niech nie wierzy. I najbardziej denerwującym w taki ludziach jak Ty jest to, że wierzysz, to chcesz aby ktoś inny za wszelką cenę uwierzył, a tak niestety działa sekta:) W dzisiejszych czasach robi się to psychologicznie, we wcześniejszych wykorzystując ciemnotę ludu a małego tego, mordując ten lud "w imię wiary" (czasy inkwizycji).

//wyglądasz mi na nawróconego katechetę albo księdza.//

A Ty mi wyglądasz na pedofila sadystę, albo na sadystę od dorosłych. I tylko mi się nie obrażaj, ani nie oskarżaj o pomówienia.
Domyślam się że jako watykański katolik-czka, nie wolno Ci czytać Pisma Świętego. Bo gdybyś czytał-a, to byś wiedział-a, że w zamierzchłej starożytności palono własne dzieci na ofiarę bogom.
No i pytanie za 100 punktów: czy gdybyś miał-a możliwość zapobiec takiemu spaleniu dziecka, dzieci, to postatrałbyś-łabyś się zapobiec takiemu skrzywdzenia dziecka, czy raczej byłbyś-łabyś biernym obserwatorem kaźni?
I nie kłam, że nie masz natury obojętnej na krzywdę bezbronnych.
Jeżeli człowiek słyszał o Panu Jezusie Chrystusie jako o Bogu, Zbawicielu, synu Bożym, jeżeli słyszał o Biblii - Piśmie Świętym ST i NT, a lekceważy Pana Jezusa i nie czyta Biblii, to nie ma dla niego usprawiedliwienia i wyląduje w piekle, na wieki, bez możliwości amnestii. A takich Polaków, watykańskich katolików idących do piekła mamy wokół siebie miliony. I jeżeli masz do mnie pretensję, że próbuję ratować idących w wieczny ogień piekielny, to jesteś taki sam, jak ci palący dzieci w starożytności. I jeszcze masz do mnie pretensje, że ja próbuję uratować choć garstkę.