Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy wsi Rembów (gmina Brzeźnio), którym 28 grudnia 2013 roku nieznani sprawcy podczas spaceru zastrzelili psa. Materiał zawiera drastyczne zdjęcia.
W sobotę 28 grudnia pan Tomasz, jak co tydzień, wybrał się na długi spacer ze swoim psem Maksem kilka kilometrów za dom, w okolice drogi prowadzącej do miejscowości Nowa Wieś.
- Około godziny 14.10 - 14.15 pies mi się oddalił, zacząłem go wołać. Już biegł w moim kierunku, gdy usłyszałem strzały dochodzące spod lasu, gdzie widziałem dwa samochody. Jeden stał dalej, drugi pod lasem. Kiedy podbiegłem do leżącego już psa, auta w tym momencie odjechały - opowiada pan Tomasz.
W niedługim czasie do pana Tomasza dołączyła jego żona i wspólnie przewieźli swojego pupila do lekarza weterynarii w Brzeźniu. Niestety rany postrzałowe okazały się śmiertelne dla amstaffa. Właściciel 5-letniego psa o zdarzeniu powiadomił policję. Na miejsce, gdzie doszło do śmiertelnego postrzału przyjechali policyjni technicy, lecz nie udało się odnaleźć łuski ani pocisku.
Asp. Paweł Chojnowski, rzecznik KPP w Sieradzu potwierdza, że zgłoszenie wpłynęło 28 grudnia zeszłego roku. Postępowanie prowadzili policjanci z komisariatu w Złoczewie. - Czynności te w dniu 31 grudnia zeszłego roku zostały ukończone i postanowiono o umorzeniu postępowania - mówi Chojnowski. - W trakcie wykonywania tych czynności policjanci przesłuchali wszystkie osoby, które mogły mieć związek z tym przestępstwem. Nie doprowadził one do sprawcy tego czynu, również przeprowadzona sekcja zwłok psa nie doprowadziła do stwierdzenia konkretnej amunicji - dodaje.
O zdarzeniu opowiedzieliśmy też Marcinowi Wiśniewskiemu, łowczemu z Polskiego Związku Łowieckiego, Zarząd Okręgowy w Sieradzu. - Myśliwym nie wolno strzelać do psów czy kotów. Myśliwy zgodnie z przepisami może oddać strzał do zwierzyny, którą rozpoznał - wyjaśnia.
Wiśniewski przypomina też, że jakiś czas temu myśliwi mogli strzelać do psów wałęsających się czy polujących na dziką zwierzynę. - Lecz w takim przypadku po oddaniu strzału do psa należało się upewnić, czy pies został zastrzelony i zabezpieczyć zabite zwierzę w taki sposób, aby inna dzika zwierzyna nie roznosiła zastrzelonego psa czy kota - tłumaczy.
a te chu..... władze i tak nic nie zrobią bo tylko by siedzieli na tych swoich zas...... tyłkach. a ten kto ma broń pewnie będzie dalej latał.
Wpis edytowany przez administrację portalu Sieradz.com.pl.