Szanowna Pani ps. "gaja" - pozwolę sobie odpowiedzieć Pani w kilku punktach:
1. Nie mogę znaleźć fragmentu swojego artykułu, w którym piszę, że ZKwP jest lepsze od PFK. Nie widzę też miejsca, w którym piszę, że hodowle z PFK są gorsze niż hodowle z ZKwP. W tej chwili Pani insynuuje i nawet nie chcę wnikać w to, dlaczego znalazła Pani w moim artykule coś, czego nie ma.
2. W swoim artykule wyraźnie piętnuje pseudohodowców, czyli osoby, które sprzedają psy bez rodowdów. Nie twierdzę nigdzie, że hodowcy z PFK dręczą zwierzęta. Mało tego - mam zaufanie, że hodowle zrzeszone w PFK prowadzone są zgodnie ze sztuką. Tak więc znów nie rozumiem Pani.
3. Uczestniczyłem w wielu wystawach psów rasowych i wiem, że organizatorzy potrafią zadbać o interes hodowców, nie dopuszczając do nielegalnej sprzedaży. Wzywanie straży miejskiej tu nic nie da, zazwyczaj organizator posiada wolontariuszy, którzy skutecznie pilnują, by nie dochodziło do takiego procederu.
4. Nie twierdzę nigdzie, że sprzedaż zwierząt rodowodowych przez hodowców na wystawach jest złem. Ogólnie tendencja jest taka, że hodowca jedzie na wystawę po to, by zaprezentować swój dorobek i wzbogacić go o kolejne nagrody. Wystawa jest jednocześnie dobrym momentem, by nawiązać kontakt z potencjalnym klientem. Ponieważ większość hodowców uważa, że zakup psa musi być świadomy i dokonany przez osoby odpowiedzialne, to za ewentualną transakcję zabierają sie oni po wystawie - w hodowli lub u klienta.
5. Proszę nie odbierać artykułu jako atak na PFK. Celem redakcji jest zwrócenie uwagi PFK i Czytelników na pewien aspekt dot. pseudohodowli i jest to jak najbardziej w interesie hodowców. To Państwo powinni pilnować i wysilać się, by % psów rasowych w naszych domach był coraz większy.