Załóżmy, że zarówno po drodze do Częstochowy, na miejscu jak i wracając usiłowali modlić się do Żydówki, czy Izraelitki Mariam.
Modlitwa ma tylko wtedy sens, gdy osoba do której się zwracamy słyszy nas.
Co do Boga wiemy, że jest on nieograniczony czasem i przestrzenią, że jest wszechobecny. Gdy modlimy się bezpośrednio do Boga to możemy być w 100% pewni, że zawsze nas słyszy.
Natomiast każdy człowiek przy pewnych ograniczonych możliwościach podzielności uwagi, w praktyce może być w jednym czasie tylko na jednym miejscu.
A zakładając, że Mariam jako święta jest zbawiona i niewykluczone, że jest w niebie - a może w raju, a może jakby śpi w oczekiwaniu sądu ostatecznego ??? to odpowiedzmy sobie uczciwie: Jaka jest szansa, jakie jest prawdopodobieństwo tego, że Mariam słyszy modlących się do niej?
Załóżmy, że każdy modli się do Mariam średnio minutę. To na godzinę jest w stanie ona obskoczyć około 60 modlicieli. A dziennie to wychodzi 60x24=1440 wysłuchanych. O ile oczywiście ma ona godziny urzędowania na ziemi.
A gdzie reszta modlicieli? Jak łatwo się zorientować, przy bezmyślnym propagowaniu na całym świecie modlitw do Mariam, większość bezmyślnych modlicieli modli się do powietrza, a nie do Mariam, gdyż ona ich w większości w ogóle nie słyszy.
Co jest potrzebne u człowieka, żeby się modlić do Mariam? Wystarczy głupota, bezmyślność, nieznajomość Bożego Słowa.
A co, jeżeli Mariam jako zbawiona, cały czas zajmuje się uwielbianiem wspaniałego Boga i nie w głowie jej ciekanie po ziemi?
Jak widać, to rzeczywiście Polska jest pogańskim krajem pełnym bezmyślnych ludzi.
0Jestem przeciw!
Jestem za!
Zgłoś do moderacji