Dla mnie to jest niepojęte, że radni jedzą podczas sesji, że w ogóle pośród papierów są jakieś pączki. W normalnych gminach zawsze bufet jest na boku, można z niego skorzystać w trakcie przerw w obradach. Mój znajomy z Wrocławia nie dowierzał, jak zobaczył te zdjęcia obradowych konsumentów, że w ogóle my, jako suweren, na to pozwalamy!