Na nietypowy sposób ochrony bażantów w okresie zimowym wpadł myśliwy mieszkający na terenie gminy Złoczew.
16 stycznia 2013 r. około godziny 10.30 funkcjonariusz straży leśnej z Nadleśnictwa Złoczew, patrolując okolice miejscowości Kamionka w gminie Złoczew, zauważył stojący na poboczu samochód osobowy, obok którego stał mężczyzna ze strzelbą.
Strażnik zatrzymał się i zaczął rozmawiać z mężczyzną. Właściciel samochodu przyznał, że upolował dwa bażanty oraz myszołowa. Słysząc takie oświadczenie, leśnik zawiadomił policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze znaleźli w bagażniku Daewoo Matiza trzy ustrzelone ptaki.
Mężczyzna miał pozwolenie na broń i był myśliwym zarejestrowanym, lecz niezrzeszonym w żadnym kole łowieckim. Dodatkowo szybko się okazało, że nie miał pozwolenia na dokonany odstrzał, w szczególności na będącego pod ochroną myszołowa. Myśliwy twierdził, że w ten sposób chciał ochronić populację bażantów. Dodał, że dwa bażanty znajdujące się w bagażniku ustrzelił przypadkowo, gdy celował do myszołowa.
50-letniemu mieszkańcowi gminy Złoczew grozi do 5 lat pozbawienia wolności oraz przepadek broni.