Bez kwalifikacji olimpijskiej, jednak z nowym rekordem życiowym wraca z Wiednia Artur Kozłowski.
Był to trzeci maraton Artura w karierze po maratonie w Eindhoven 2009 (uzyskał czas 2:16.58) oraz zeszłorocznego maratonu w Warszawie (2:14.01). W niedzielę wychowanek Zbigniewa Rosiaka w 29. Maratonie Wiedeńskim uzyskał rekord życiowy 2:10.58 i zajął tym samym 8. miejsce w klasyfikacji (przed nim byli sami Kenijczycy). By automatycznie dostać się na Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie zabrakło mu tylko 28 sekund! Na razie nie wiadomo, czy to koniec szans Artura na udział w tegorocznych igrzyskach, ostateczna decyzja w tej sprawie należy jeszcze do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
- Od początku biegu czułem się bardzo dobrze. Widać, że forma szykowana głównie na obozie wysokogórskim w Albuquerque była trafiona idealnie i pokonywanie każdego kilometra w tempie 3 minut i 5 sekund nie było zbyt męczące. Bieg do półmaratonu był prowadzony przez dwóch pacemakerów [osoby pomagające zawodnikom w dotarciu do mety w zamierzonym czasie - przyp. red.] na czas idealnie 65 minut. Niestety później przyszły jakieś niespodziewane szarpania ze strony pacemakerów i pięć kilometrów od 20 do 25 kilometra pokonaliśmy w 15 minut czyli po 3 minuty na kilometr. Po dobiegnięciu do 25 kilometra pacemakerzy chyba się zagotowali i nagle zaczęli biec po 3.10-3.12, co chyba oznaczało koniec ich pracy - mówi Artur Kozłowski.
- W tym momencie zaczęła się nerwówka i nie wiadomo było do końca, kto ma pociągnąć. Tempo takie utrzymywało się do 36-37 kilometra. Na około 4-5 km do mety stwierdziłem, że czuję się nieźle i nie ma co czekać do końca, tylko trzeba ruszać. Nie było to jednak takie ruszenie, które pozwoliłoby mi myśleć o wyniku 2:10.30, jednak udało mi się uzyskać bardzo wartościowy wynik, z czego jestem bardzo zadowolony - kończy biegacz z Sieradza.
O tym, jak bardzo wartościowy jest wynik Artura, świadczy kilka faktów. Przede wszystkim w historii polskiego maratonu tylko 9 mężczyzn biegało szybciej. Aktualnie jest to również 5. wynik w tym roku w Europie i oczywiście najlepszy wynik klubu Artura - MULKS MOS Sieradz. Gratulujemy!