Nie wszystkim podoba się, że cyrki dają w Sieradzu występy. O nie wpuszczanie ich do miasta apelowała mieszkanka, temat poruszył też radny PO Arkadiusz Góraj.
- W imieniu swoim, a także dużej grupy mieszkańców chciałam złożyć wniosek, prośbę o zakaz udostępniania terenów miejskich pod cyrki ze zwierzętami. Uważam, że nasze miasto nie powinno się przyczyniać do tego typu tortur i tresury zwierząt, bo to nie chodzi o tresurę psów, ale zmuszanie niedźwiedzi do jeżdżenia na rowerach i Sieradz nie powinien przyczyniać się do takich haniebnych rozrywek - apelowała do radnych mieszkanka Agata Proszewska.
Wystąpienie sieradzanki zasygnalizował wcześniej radny Arkadiusz Góraj. Do tematu odniósł się wiceprezydent Sieradza Rafał Matysiak.
- Jeżeli te zwierzęta rzeczywiście cierpią, to powinny być służby, które powinny dbać o te zwierzęta, aby do tego nie dochodziło, bo równie dobrze tresura psa w domu może być przyuczeniem czworonożnego przyjaciela do pewnego działania, a może być tresurą, która tego zwierzaka niszczy. Nie wiem czy będziemy podejmować taką uchwałę, to jest takie modne, wyszło ze Słupska, ekologiczne cyrki. Myślę, że to nie jest problem, że zwierzęta są w cyrku, problem jest w nadzorze cyrku, jaki jest weterynarz, co się w cyrku dzieje. W zoo może być też zwierze nieszczęśliwe, może zakażmy zoo, albo zróbmy ekologiczne ogrody zoologiczne - odpowiadał wiceprezydent.
Wydaje się, że mieszkańcy nie ustąpią w walce i w internecie skrzykują się na pikietę 1 września na ul. Braterstwa Broni.