Nasz Czytelnik powiadomił nas o problemie, jaki mają osoby, które chcą przejść chodnikiem w stronę Górki Kłockiej.
Gdy idzie się od strony szpitala, chodnik kończy się w połowie posesji Domu Pomocy Społecznej przy Armii Krajowej. Dalej trzeba iść ulicą lub błotnistym poboczem, gdyż dalsza część chodnika zaczyna się dopiero przy skrzyżowaniu z ul. Grzesika i Piwnika.
Poza tym nawet marsz poboczem nie jest bezpieczny. Znajdują się tam krzaki i niestety idąc musimy kilkukrotnie wejść na jezdnię. Po zmierzchu jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ kierowcy nie zwracają uwagi na ograniczenia prędkości obowiązujące na tym odcinku drogi.
Spytaliśmy w Powiatowym Zarządzie Dróg czy jest szansa, że w tym miejscu powstanie chodnik. - Wiemy, że istnieje taki problem, ale na razie nie ma funduszy na budowę chodnika. Jeżeli tylko znajdą się jakieś pieniądze, aby wykonać te prace, niezwłocznie zostanie to zrobione - powiedział nam dyrektor PZD Robert Piątek.
Dziękujemy Czytelnikom za temat i czekamy na kolejne zgłoszenia pocztą elektroniczną lub na nasz redakcyjny numer telefonu: 666 10 30 50.
na tą górkę zawiozą karawanem po co chodnik
Hehe dobre :D
Hahaha, znowu mój ulubiony byk, a ulubiony, bo popełniała go Mrozowska-Nieradko. :]
Owa Górka zowie się Kłocka, przez c, a nie Kłodzka. ;)
Ebusia, znowu masz rację - osobiście jako dolnoślązak mam z tym problem (w Kotlinie Kłodzkiej jest Kłodzko). Dzięki za zgłoszenie uwagi :))
Karawanem zawiozą, owszem, lecz najpierw pasowało by odwiedzić groby naszych bliskich. To ja po nieudanych próbach załątwienia tej sprawy z naszym "szanownym" prezydentem napisałem tego maila do redakcji której dziękuję za zajęcie się tą sprawą. Niestety, nie każdy dysponuje samochodem, więc musi iść te kilka km na nogach. Może i dla zdrowia, lecz to zdrowie się skończy jak jakiś wariat przywali pieszemu w tyłek (ostatnio idąc właśnie przy tych krzakach przy których trzeba przemieszczać się asfaltem) minął mnie oraz moją mamę samochód który po końcowym odcinku armi krajowej jechał spokojnie koło 80 km/h. Ale zastanówmy się - po co robić chodnik do końca, po co montować oświetlenie?? Lepiej w zabytkowym rynku miasta pierdyknąć kolorowe fontanny. A co tam, zmodernizujmy też skansen - może jakiś supermarket na wzgórzu zamkowym trzaśniemy, kolorowe fontanny pasujące jak 60" telewizor 3D przy malunkach we francuskich jaskiniach, przecież nie ma na co kasy wydać...
Na początek może powinno się pouczyć ludzi po której stronie jezdzni się chodzi jeśli nie ma chodnika.Nie raz sie widzi osoby które śmigają w stronę wodociągów po prawej stronie ulicy a później Michał G. wylewa swoje obawy ze ktoś mu w tyłek wjedzie.Sprawa tego chodnika już była jakiś czas temu poruszana i nic z tego nie wynikło.Myślę że płyty chodnikowe które przy remontach chodników są zamieniane na kostkę,idealnie zdały by się na chodnik pomiędzy DPS-em a ul. Grzesika i Piwnika
MATRIX60MW oczywiście znam przepisy ruchu drogowego, wiem że pieszy powinien iść po lewej stronie ulicy. Lecz należy zauważyć że nie ma jak iść po tej lewej stronie. Przejdę na tą lewą stronę i co?? Albo będę szedł po asfalcie albo po szerokim pasie zieleni wzdłuż płotu PSP. Wszystko ładnie pięknie dopóki nie trafimy na skrzyżowanie którego przynajmniej ja nie mam zamiaru przemierzać na ukos. Trzymając się prawej strony nie było by problemu jakiegoś wielkiego gdyby chociaż wycieli ten krzak, to on stwarza największe niebezpieczeństwo. Pal licho brak chodnika, nikt tam w szpilkach chyba chodzić nie będzie. Można oczywiście iść "starą trasą" czyli polami, lecz z własnego doświadczenia (a chodzę na cmentarz od 15 lat) wiem że niestety drogi polne a dokładniej możliwość przejścia nimi jest zależna od warunków atmosferycznych które są bardzo kapryśne ostatnimi czasy. Podsumowując - ten kto planował tą drogę wykazał się brakiem logicznego myślenia. Chodnik urywa się na wysokoci skrzyżowania, a oświetlenie jest zapewnione poprzez latarki, światełka od rowerów, ewentualnie flashe od aparatów w telefonie. A więc gromkie brawa.
"Podsumowując - ten kto planował tą drogę wykazał się brakiem logicznego myślenia. Chodnik urywa się na wysokoci skrzyżowania, a oświetlenie jest zapewnione poprzez latarki, światełka od rowerów, ewentualnie flashe od aparatów w telefonie. A więc gromkie brawa."
Hip hip hura dla pani Mrozowskiej-Nieradko! :D
15 lat pieszo na cmentarz? ja bym zainwestował w rower :)
MICHAŁ G takich sytuacji jak jest opisana w tym artykule jest multum.Przydałby się chodnik to prawda ale skoro nie ma to ja osobiście wolałbym iść po lewej stronie drogi niż miałbym dostać strzała od tyłu i nawet się tego nie spodziewając.Idąc po lewo masz możliwość obserwacji tego co się dzieje z pojazdami jadącymi w twoim kierunku.Miejmy nadzieję że kiedyś znajdą się pieniądze na brakującą część chodnika
A ja się pytam co z tymi bazgrołami na chodnikach w calym mieście co się miały przy pierwszym deszczu spłukać?! Redakcja na moje pytanie mailem...milczy.
Dobra Nowina,zadaj to pytanie organizatorom malowania a nie redakcji, oni nie muszą chyba sie tym zajmować, jeżeli masz problem to idz do CUDOSFERY i ich się spytakj
Janie, skierowalam swoje zapytanie do redakcji ponieważ zajmowali się tym tematem swojego czasu. Dlaczegóż nie pociągnąć tematu? Skoro zajmują się czasem naprawdę błachymi problemami to czemu nie malowidłami Cudosfery?
A czym zajmują się redaktorzy portalu wg Ciebie? Jaki jest przedmiot ich zainteresowań? Czy napisy na chodnikach, podobnie jak brak chodnika na Armii Krajowej nie zaliczają się do tej samej kategorii "życie w mieście SIERADZ"?
Czy Ty Janie musisz zajmować się tematami, które nie są Twoim problemem?
Dora Nowina a nie prościej spytać u źródła no chyba, że się nie chce ?
MICHAŁ G. twoje prośby zostały wysłuchane i moze nie położyli jeszcze chodnika ale krzewy już wycieli częściowo że jest swoboda przejścia poboczem do chodnika w kierunku wodociągów
W końcu ktoś się ruszył i choćiaż przyciął krzak. Co do roweru, oczywiście, wielokrotnie jeździłem, lecz niestety mama ma problemy zdrowotne i w jej przypadku rower odpada a najczęściej z Nią chodzę. Poza tym po wakacyjnych przygodach na krajowej 14 mam dość poruszania się rowerem po drogach - mijanie rowerzysty dosłownie na cm to normalka, nawet gdy rowezysta porusza się poboczem co łatwe nie jest ( nie testowałem jak jest teraz po remontach). Kierowcy myślą że taki rowerzysta to ktoś gorszy, chociażby dlatego że nie jeździ w bezpiecznej (no z tym to różnie jest - rdza, tony szpachli itd) puszce, więc co tam taki jeden człowieczek, a co, zobaczymy czy po muśnięciu rowerzysty lusterko się złoży - otóż się nie składa, a rowerzysta po takim uderzeniu ma małe szanse na utrzymanie równowagi. Ja wylądowałem w rowie, dobrze że nie pod kołami ciężarówki. Przy okazji pozdrawiam brunetkę z zielonego Seata Cordoby która testowała lusterka na mnie.