To już prawie dwa lata gdy ówczesny prezydent Sieradza Jacek Walczak podpisał list intencyjny z ŁARR w sprawie powstania w mieście Inkubatora Przedsiębiorczości. Efektu tej współpracy nie widać. Co stoi na jej przeszkodzie?
- Problem polega na tym, że Urząd Marszałkowski w Łodzi do tej pory nie ogłosiło konkursu na inkubatory przedsiębiorczości. Przypomnę, że te, które funkcjonują już w strukturach województwa łódzkiego, były w dużej mierze dofinansowane przez Urząd Marszałkowski, Łódzką Agencję Rozwoju Regionalnego. Jesteśmy cały czas w kontakcie z panem prezesem ŁARR. Sprawa Inkubatora jest cały czas aktualna - mówi obecny prezydent Sieradza Paweł Osiewała.
Być może wieści o konkursie przyjdą pod koniec tego roku, ale jak dodaje prezydent dofinansowanie może sięgać setek tysięcy złotych, a nie jak w poprzednich projektach nawet kilka milionów.
Z pomysłu się nie rezygnuje, ale też nie widać determinacji, a to z tego powodu, że w Sieradzu inwestują duże firmy - Tubądzin czy Scanfil.
- To oznacza, że Sieradz dzisiaj już zaczyna mieć problemy, może nieduże, ale jest duże zapotrzebowanie na pracowników, a często w niektórych branżach tych pracowników nie ma - mówi prezydent.
Samorząd nie skreśla drobnych przedsiębiorców, dlatego Inkubator uważa za potrzebny, zwłaszcza, że pod koniec sierpnia ma ruszyć projekt "Pracuj u siebie", na który pozyskano prawie 2 mln zł. 30 osób będzie miało szansę otrzymać dofinansowania na własną działalność, a wsparcia, choćby merytorycznego, może im udzielać właśnie Inkubator Przedsiębiorczości.
Przypomnijmy też, że to budynek przy ul. Sienkiewicza 4 w Sieradzu był planowany na siedzibę Inkubatora. Czas mija, a obiekt jest w zainteresowaniu inwestorów, dlatego został wystawiony na sprzedaż. Być może powstanie tu galeria sztuki, ale to pokażą najbliższe miesiące.
Cała rozmowa z prezydentem Pawłem Osiewałą: