Trwa drugi dzień Sieradz Open Hair Festival. Na scenie w Rynku nad głowami panów pochylają się barberzy. W rozmaitych stoiskach można szukać urodowych porad, a w namiocie na placu przed Teatrem Miejskim o wielkim świecie mody opowiadał Laurent Philippon, stylista Vogue.
Barberzy, czyli uproszczając fryzjerzy, którzy dbają o włosy panów, a tych chętnych do zmiany wizerunku w Sieradzu jest wielu. Już nie tylko kobiety dbają o swoją powierzchowność, panowie też cenią sobie modną fryzurę i ciekawie przystrzyżoną brodę.
- Mniej więcej od 20 lat mężczyźni zaczęli o siebie dbać, częściej myć, fajnie ubierać, chodzić do fryzjera, czesać, używać produktów kosmetycznych. Kiedy ja zaczynałem naukę w połowie lat 80. i gdy mężczyzna przychodził umyć głowę, to się długo o tym mówiło - mówił Adam Szulc, mistrz w swoim fachu.
Strzyżenie było bezpłatne. W Rynku stanęły też przeróżne stoiska - kosmetyczne, zachęcające do zdrowej diety, modystka, czyli zawód związany z kapeluszami, ale też stoiska artystyczne - malarze pokazują swoje obrazy. Na ul. Kościuszki można smakować potrawy z mobilnych restauracji.
W namiocie na placu przed Teatrem Miejskim zaaranżowano spotkanie ze stylistą fryzur Laurentem Philippon.
- Najważniejsze jest, aby pokazać kobietę, że pod włosami jest ona, a fryzurę połączyć z modą - mówił.
Dzieciaki nie powinny się nudzić na Skwerze Miast Partnerskich - trwa tam piknik. To dopiero przedsmak sobotnich wydarzeń.