Zbliża się XI Polski Festiwal Fletowy, ale jego przedsmak można było już poczuć w miniony czwartek, gdzie odbył się koncert fletowy w Sali Koncertowej lokalnej PSM I st. w Sieradzu.
Polski Festiwal Fletowy już od wielu lat jest imprezą międzynarodową i to nie tylko za sprawą jurorów, którymi w tym roku będą m.in. prof. Sharon Bezaly (Izrael, Szwecja) i prof. Carlos Bruneel (Belgia), ale również uczestników.
Rozpoczęcie tego wydarzenia zaplanowano w ramach Dni Sieradza na 30 maja 2016 r. Tego dnia o godzinie 18:00 w Sali Koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej I st. będziemy świadkami Koncertu Multifletowego w wykonaniu jurorów XI PFF, wykładowców i studentów Akademii Muzycznej w Łodzi.
Klimat tej muzyki można było poczuć w miniony czwartek. W "muzycznej" wystąpiły dwie flecistki - Małgorzata Mroziak i Joanna Deka, absolwentki sieradzkiej szkoły, oraz Emilia Karbowiak z PSM w Zduńskiej Woli. Wśród zaprezentowanych dzieł znalazły się kompozycje Eugene Bozzy - Soir dans les montagnes (Wieczór w górach), Carla Philippa Emanuela Bacha - Koncert d - moll, Francis'a Poulenc'a - Sonata na flet i fortepian oraz Alberta Franza Dopplera - Fantazja węgierska.
W koncercie wziął również udział saksofonista Mateusz Wrzosek z PSM I i II st. w Zduńskiej Woli.
- Recital saksofonowy ukazał różnorodność barw tego instrumentu i poprowadził nas w ciekawą podróż. Saksofon na ogół kojarzy się nam z muzyką jazzową i niestety zapominamy o "klasycznej" stronie tego różnorodnego areofonu. Mimo przygód, jakie zresztą mają miejsce na koncertach live, muzyk ukazał swoje i saksofonowe możliwości. Jako pierwszy zabrzmiał utwór amerykańskiego pianisty i kompozytora (z korzeniami polskimi) Roberta Muczyńskiego - Sonata op. 29 na saksofon i fortepian. To pełna emocji, ekspresji i energii kompozycja, którą wykonawcy przekazali publiczności poprzez subtelnie wydobywane dźwięki - przypomina wicedyrektor sieradzkiej szkoły Sławomir Cieślak. - Przed drugim utworem saksofonista poprzez krótki komentarz wprowadził słuchaczy w inną rzeczywistość, jak sam mówił "chciałbym zabrać was w inną kulturę... w kulturę, w której jest równowaga, czerń i biel, jing i jang... jest czas na medytacje" - dodaje.
Mateusz Wrzosek zagrał dwie "Improwizacje" kompozytora i saksofonisty Ryo Nody. Tym utworem przeniósł słuchaczy na Daleki Wschód, do Japonii. Mimo, że saksofon nie jest tradycyjnym instrumentem japońskim ma wiele możliwości, aby je naśladować, a w szczególności japoński flet sakuhachi. Na koniec zabrzmiały dźwięki muzyki Johna Williamsa z filmu "Catch Me If You Can". Całość komponowała się znakomicie i naprawdę "saksofon nie jedno ma imię".
Koncert przesiąknięty był energią i emocjami jakie niosły z sobą dźwięki, zarówno te kantylenowe jak i rytmiczne, czy nawet te charakterystyczne dla kultury dalekowschodniej.