Z okazji Dnia Kobiet Piotr Kowalczyk, geograf i podróżnik, opowiadał o płci pięknej w krajach tak egzotycznych jak Pakistan, Indie i Mauretania. Spotkanie z nim zorganizowała Powiatowa Biblioteka Publiczna w Sieradzu.
Żeby zrozumieć traktowanie kobiet w Indiach czy Pakistanie, trzeba się przestawić na inny tok myślenia i przynajmniej spróbować sobie wyobrazić coś, co u nas jest nie do pomyślenia. Bo czy do pomyślenia jest, że młoda dziewczyna, nad którą ciąży klątwa, bierze ślub z psem? A tak było w Indiach.
- Klątwa mówiła, iż mężczyzna, który weźmie z nią ślub, umrze. Żeby więc tę klątwę zdjąć, rodzina wydała dziewczynę za psa - mówi Piotr Kowalczyk.
Szokujące? Dla nas tak, dla Hindusów normalne, podobnie jak normalne jest dla nich zabijanie dzieci płci żeńskiej przez matki.
- Córka jest ogromnym problemem dla rodziny ze względu na gigantyczny posag, który przy zamążpójściu trzeba będzie za nią zapłacić. Aby więc nie zapożyczać się na kilka pokoleń, matka pozbywa się tego kłopotu zawczasu. Za to syn przynosi prestiż i uznanie otoczenia - opowiadał gość PBP.
Niemniej "ciekawie" jest w Pakistanie, kraju uznawanym za ortodoksyjnie islamski. Podobnie jak w Indiach, małżeństwa są tam zawierane wyłącznie z rozsądku i wyrachowania. Kto żeni się lub wychodzi za mąż z powodu czegoś tak dziwnego jak miłość, naraża się na śmieszność i utratę poważania społecznego, zwłaszcza w wyższych kastach. Małżeńskie sprawy reguluje w dużej mierze Koran, choć regulacje te nie są tak ścisłe, jak się powszechnie uważa.
- W Świętej Księdze nigdzie nie jest napisane, że kobieta ma szczelnie zakrywać swoje ciało. Jest tam tylko ogólna mowa o tym, iż ma się ona ubierać przyzwoicie. Wychodzi więc na to, że te wszystkie burki, czadory i hidżaby to wymysły mężczyzn - wyjaśnia podróżnik.
Koran dopuszcza ponadto wielożeństwo, choć go nie narzuca. Muzułmanin ma prawo posiadania maksymalnie czterech żon, z tym że musi je wszystkie utrzymać. Warunek ten sprawia, iż co najwyżej dwa procent Pakistańczyków ma więcej niż jedną małżonkę. Mało tego. Wedle zwyczaju, mężczyzna, który chce mieć drugą żonę, musi spytać o zgodę matkę tej pierwszej. Jeśli teściowa postawi weto, nici z wielożeństwa.
Piotr Kowalczyk zakończył opowieść o kobietach retrospekcją z pobytu w Mauretanii, kraju, w którym co piąty mieszkaniec jest niewolnikiem. Już ten fakt wystarczy, by nie mieć czego zazdrościć tamtejszym kobietom.