Nie będzie pozwu za słowa miejskich radnych Jacyszyn i Pietrus, które zasugerowały, że po wizycie posła Cezarego Tomczyka w NIK nie doszło do kontroli w Sieradzu. Radne sprostowały swoje słowa.
Zagorzała dyskusja wybuchła na miejskich obradach w zeszłym tygodniu, gdy przypomniano, że 6 lat temu ówcześni radni wnioskowali o kontrolę NIK w urzędzie, do której ostatecznie nie doszło.
-Jaki był cel wizyty pana posła w NIK-u? Proszę go zapytać osobiście, bo ma pan do niego na pewno numer telefonu, a jak nie to mogę panu go dać. Niech pan zapyta, dlaczego sprawa nie została dokończona przez NIK do dziś - pytała w zeszłym tygodniu radna Pietrus. -Z rozmów, jakie odbyłyśmy w NIK padł jeden wniosek, że kontrola powinna być przeprowadzona natychmiast. Niestety po wizycie posła Tomczyka w NIK wszystko ucichło - dodawała radna Jacyszyn.
To właśnie te słowa radnych spowodowały, że poseł Cezary Tomczyk zagroził pozwem sądowym jeśli radne nie sprostują swoich słów. Radne jednak przyznały, że użycie sformułowania "sprawa ucichła" mogły zostać źle zinterpretowane, co nie było ich intencją. Takie oświadczenie posłowi wystarczyło.