4 września 2011 roku na sieradzkim rynku doszło do czynnej napaści na funkcjonariuszkę Straży Miejskiej.
Tuż po godzinie 17 do Komendy Powiatowej Policji w Sieradzu zadzwoniła anonimowa kobieta. Poinformowała dyżurnego, że w ogródku piwnym na sieradzkim rynku doszło do awantury pomiędzy klientami lokalu a funkcjonariuszami Straży Miejskiej, w wyniku której ucierpiała strażniczka.
Chwilę później na miejsce przyjechał patrol policyjny. Według ustaleń, do siedzących przy stoliku mężczyzn podeszli funkcjonariusze Straży Miejskiej wezwani przez właściciela ogródka. Powodem tego był fakt, że mężczyźni spożywali w ogródku przyniesioną ze sobą wódkę. W czasie interwencji jeden z nich chwycił butelkę alkoholu i uderzył nią w głowę strażniczkę. Następnie przeskoczył ogrodzenie i uciekł. Kobieta zemdlała, z obrażeniami głowy przewieziono ją natychmiast do sieradzkiego szpitala.
Aktualizacja 05.09 10:50
Jak podaje sieradzka policja, sprawcę pobicia udało się wytypować jeszcze wczoraj. 37-latek w momencie przybycia policjantów do jego domu okazał się agresywny, dlatego też użyto wobec niego siły. Mieszkaniec Sieradza w chwili zatrzymania miał 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego może mu grozić nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Aktualizacja 05.09 11:38
Z informacji uzyskanych dzisiaj w sieradzkim szpitalu wynika, że ranna funkcjonariuszka Straży Miejskiej pozostała w szpitalu. Dopiero dziś przejdzie ona badania okulistyczne, gdyż wczorajsze obrażenia nie pozwalały dokonać stosownych oględzin przez okulistę.
Aktualizacja 08.09 13:45
Sąd Rejonowy w Sieradzu na wniosek Prokuratury Rejownowej w Sieradzu zastosował wobec podejrzanego 37-latka środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na okres 3 miesięcy.
"sprawcę pobicia udało się wytypować jeszcze wczoraj" - sprawce sie schwyutje, a nie typuje, bo to nie casting. a zdjecie tez przednie, tego samochodu juz dawno nie ma.
Bartku, znaczy się beduinie, co do typowania niestety nie masz racji, bowiem policjanci sami się przyznają, że w swojej pracy typują. ;-) Zaś samochód nam się bardzo podoba - i co z tego, że to już historia, ważne jest, że historia magistra vitae est. ;-)
nie mam na imie Bartek ;]