Pomimo policyjnych apeli i ostrzeżeń związanych z modyfikacją działań oszustów podających się dotychczas za członka rodziny, a od pewnego czasu za policjantów, kolejna łatwowierna osoba straciła kilkanaście tysięcy złotych.
17 lutego około godziny 12.30 do 62 - letniego mieszkańca Sieradza na stacjonarny numer telefonu zadzwonił nieznany mężczyzna. Powiedział, że jest policjantem ale nie podał z jakiej jest jednostki. Poinformował, że oszuści będą chcieli oszukać 62-latka i spytał się czy nie ma on pieniędzy w domu lub banku. Jeżeli ma w banku to ma je wypłacić i przynieść do domu. W dalszej rozmowie oszust powiedział sieradzaninowi, że do domu przyjedzie policjant i pieniądze posypie specjalnym proszkiem, który pomoże złapać oszustów.
Mieszkaniec Sieradza poszedł do banku i wypłacił kilkanaście tysięcy złotych, po czym wrócił do domu. Po kilkunastu minutach do mieszkania przyszedł ubrany po cywilnemu mężczyzna w wieku ok. 30 lat, szczupłej budowy ciała wzrostu ok. 175 - 180 cm i ciemno blond włosach. Po kilku minutowej rozmowie wziął od 62-latka pieniądze. Dodał, że posypie je proszkiem i później mu je odda. Na koniec stwierdził, że za udzieloną pomoc mężczyzna otrzyma kilka tysięcy złotych, po czym opuścił mieszkanie.
Policja po raz kolejny apeluje o zachowanie chociaż minimum ostrożności.
Utraty kilkuset złotych uniknął natomiast inny mieszkaniec Sieradza. 18 lutego około godziny 15.30 do jednego z mieszkańców ulicy Jagiellońskiej w Sieradzu przez domofon zadzwoniła nieznana kobieta. Podała się za pracownicę opieki społecznej. Po chwili w drzwiach mieszkania stanęły dwie kobiety o śniadej karnacji. Powiedziały, że pracują w opiece społecznej i przyszły sprawdzić warunki mieszkaniowe. Jedna z kobiet nawiązała z domownikiem rozmowę o stanie zdrowia, zaś druga chodziła po mieszkaniu. Gdy ustaliły, że mężczyzna choruje to stwierdziły, że wygonią z niego chorobę ale najpierw musi pokazać czy ma pieniądze.
Wtedy mężczyzna wyciągnął kilkaset złotych. Kobiety i rozłożyły je na nogach i rękach siedzącego mężczyzny. Jedna z nich położyła dłonie na jego głowie i zaczęła ją masować. Po chwili spytały się o wyroby ze złota. Wtedy właściciel mieszkania nabrał podejrzeń, że mogą to być oszustki. Po "badaniu" natychmiast schował pieniądze do kieszeni. Na ten widok przybyłe stwierdziły, że dzisiaj niczego nie załatwią i opuściły mieszkanie.