Mieszkaniec Łodzi, kradnąc towar w sklepie, "zaliczył wpadkę", za którą grozi mu kilkuletni pobyt w zakładzie karnym.
W czwartek 26 czerwca br. około godziny 17.40 pracownik jednego z sieradzkich marketów z elektroniką zauważył wychodzącego ze sklepu nerwowo zachowującego się klienta. W tym samym momencie uruchomił się alarm dźwiękowy w bramkach wejściowych.
Pracownik ruszył w pogoń za uciekającym mężczyzną. Po kilkunastu metrach uciekinier został ujęty. Szybko wyjaśnił się powód ucieczki, bowiem przy mężczyźnie znaleziono fabrycznie zapakowany telefon komórkowy o wartości 699 złotych.
Złodziej chwilę potem został przekazany przybyłym na miejsce policjantom. 34-letni mieszkaniec Łodzi nie wypierał się kradzieży. Okazało się, że do kradzieży przygotował się - według jego mniemania doskonale - gdyż torbę, do której schował aparat, specjalnie przystosował do wynoszenia przedmiotów z zamontowanymi chipami. Jak się jednak okazało jego pomysł okazał się kompletnym "niewypałem", bowiem system alarmowy sklepu zadziałał skutecznie.
Łodzianin noc spędził w policyjnym areszcie. Dzisiaj usłyszy zarzut kradzieży mienia, za co mu grozi do 5 lat pozbawiania wolności.