Drogi 4010!
Zanim zaczniemy dyskutować o sprawach transcendentnych, o Bogu, o kościołach, o religii, to podstawą jest zagadnienie ewentualnego istnienia Boga... albo i nie istnienie Boga. Dlatego że sens dyskusji mającej odniesienie do Boga jest tylko wtedy, gdy Bóg istnieje. Jeżeli Boga nie ma, to wszelkie dyskusje i działania mające odniesienie do Boga, do religii, kościołów nie mają żadnego sensu.
Z drugiej strony, jeżeli Bóg istnieje, to jedynym sensownym zajmowaniem się dyskusjami, poszukiwaniami prawdziwych, poprawnych odniesień do Boga jest dążenie do odkrycia autorytatywnych informacji o Bogu i Jego wyznacznikach, podpowiedziach, zakazach, nakazach, celach dla człowieka.
Napisałeś: //czasami pomyśl, że to może nie ze społeczeństwem jest coś nie tak, tylko z tobą//
Domyślam się, że w tym co piszę coś Ci nie pasuje, coś Ci się nie podoba. I oceniasz to jako pewną nieprawidłowość w moim światopoglądzie, w moim życiu z Bogiem.
Co do funkcjonowania społeczeństwa... Można oczywiście prowadzić, propagować jakiś sposób życia i w wielu kwestiach jest to sprawa umowna, rodzaj kultury, zwyczajów, regionalizmów...
Ale bez względu na dowolność w wielu dziedzinach - jaką dopuścił Pan Bóg, w wielu wymiarach ludzkiego życia obowiązują szczegółowe i konkretne wytyczne Boga.
Czy wg Ciebie, jeżeli ktoś respektuje i przestrzega normy kultury, dobrego wychowania obowiązujące w danym obszarze kulturowym, to jest fanatykiem, czy człowiekiem kulturalnym?
A jeżeli ktoś respektuje Boga i Jego podpowiedzi, wytyczne, zakazy i nakazy to jest pobożnym Chrystusowcem zwanym przekrętnie chrześcijaninem, czy jest fanatykiem?
Czy ktoś, kto poznaje Boże Słowo, aby jak najlepiej znać i wypełniać wolę Boga, to jest fanatykiem, czy dążącym do uświęcenia, do jak najlepszej relacji z Bogiem?
Napisałeś:
// I to że ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ społeczności polskiej to KATOLICY, nie musisz drwić z nich i upraszczać ich do jakiś pogan//
Potrafisz uczciwie odpowiedzieć?
Czy wg Ciebie chrześcijanin jako Chrystusowiec to człowiek który pali papierosy, upija się alkoholem, ćpa narkotyki, przeklina, kłamie, cudzołoży, uprawia bałwochwalstwo, ...
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że kłanianie się kukłom, obrazom, klockom drewnianym w postaci posągów, jest bałwochwalstwem.
Czy chrześcijanin jako Chrystusowiec będzie uprawiał symonię? Wiesz, co to jest za grzech; symonia? był taki człowiek - o imieniu Szymon, i on chciał zapłacić apostołom, aby otrzymać dar od Boga. I każdy człowiek, który pobiera pieniądze za obietnicę załatwienia czegoś od Boga i każdy, kto płaci, aby dostać coś od Boga popełnia grzech symonii.
Każdy ksiądz pobierający opłaty za odprawienie wypominek - aby skrócić czas pobytu w czyśćcu popełnia grzech symonii. Znasz księdza, który nie kasuje za wypominki? Znasz watykańskich katolików, którzy nie płacili za odprawienie mszy za duszę zmarłych? To wszystko symoniści.
Inną obrzydliwością dla Boga jest wzywanie zmarłych. Każda modlitwa do matki Pana Jezusa, każda litania do tzw. wszystkich świętych, czy modlitwy do patronów... są obrzydliwością dla Boga.
Wymieniłem kilka sposobów postępowania charakterystycznych dla pogan. Chrześcijanie typu Chrystusowcy unikają tych grzechów.
Natomiast jak łatwo się zorientować, powyższe pogańskie sposoby postępowania są powszechne pośród watykańskich katolików. I nie miej do mnie pretensji, że członkowie Kościoła Rzymsko-katolickiego żyją i postępują w większości jak poganie. Jest to tragiczne, gdyż mając dostęp do Bożego Słowa nie starają się poznać woli Boga i wybierają bezmyślne uprawianie pogaństwa. W atmosferze elementów biblijnych, ale pogaństwo.
Napisałeś:
//a ty się masz Chrystusowcem a chowasz się pod nawet niestałym nickiem 4293.//
Dlatego że mam głosić Ewangelię Pana Jezusa Chrystusa, to nie muszę promować, głosić swojej osoby.
Napisałeś:
//- no właśnie gdybyś może nie zaliczał tylko przeżywał i poszukiwał prawdy.//
Z Twojego wpisu można wnioskować, że Ty przeżywałeś i poszukiwałeś prawdę i znalazłeś ją. Gdzie ją znalazłeś i co jest tą Twoją prawdą?
Napisałeś:
//"Żaden ksiądz nie doprowadził mnie też do zbawienie." - no i właśnie o to chodzi w KK, sam masz doprowadzić się do zbawienia a ksiądz tylko jako pasterz może cię tam bezpiecznie prowadzić - WSZYSTKIE decyzje i tak należą do ciebie.//
No to opowiedz nam, jak to ksiądz doprowadził Cię do zbawienia. I jak wyglądała, jak wyglądały te Twoje decyzje?
Napisałeś:
//"odebrałem od Niego zbawienie" - to jest ciekawe, czyli masz już odfajkowane i zbawienie załatwione, to pozostało tylko jeszcze śmierci wypatrywać?//
Widzę, że zaczynasz rozumieć. Dla jasności jeszcze raz. Odebrałem zbawienie i już jestem zbawiony. A to oznacza, że jestem zbawiony już, a nie będę zbawiony dopiero po śmierci mojego cielesnego futerału. Jako zbawiony, mam już zapewnione miejsce w niebie, mam już "zameldowanie" w niebie, już jestem zapisany w Księdze Żywota, tyle że jeszcze jestem chwilowo obecny na ziemi. Tymczasowe zameldowanie: ziemia. Pobyt stały; niebo.
Jak napisałeś; wybrałeś życie w Kościele Katolickim. A ja wybrałem życie w moim Zbawicielu, Panu Jezusie Chrystusie i póki jestem jeszcze na ziemi, lubię przebywać pośród ludu Bożego - Kościoła Pana Jezusa Chrystusa.
0Jestem przeciw!
Jestem za!
Zgłoś do moderacji