Młody mieszkaniec Sieradza postanowił włamać się do samochodu sąsiadki, używając... bagnetu do pomiaru poziomu oleju silnikowego.
28 września 2013 r. około godziny 23.30 mieszkanka Sieradza wraz ze znajomym wracała do domu. Gdy dotarła przed swój blok przy ulicy Armii Krajowej w Sieradzu, zauważyła, że na parkingu przy jej samochodzie stoi mieszkający w sąsiedniej klatce budynku mężczyzna. Jej sąsiad przy pomocy metalowego bagnetu do pomiaru poziomu oleju silnikowego usiłował otworzyć przednie drzwi od jej forda escorta.
Mężczyzna na widok kobiety odszedł od samochodu. Ta, widząc jego zachowanie, natychmiast zadzwoniła na policję. Po chwili na parkingu pojawił się policyjny patrol, który przewiózł wskazanego mężczyznę do komendy. Tam zbadano stan trzeźwości zatrzymanego i uzyskano wynik 1,6 promila alkoholu w organizmie. Następnego dnia po wytrzeźwieniu 27-letni mieszkaniec Sieradza usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem. Podejrzany przyznał się do zarzutu.
Jak wyjaśnił, poprzedniego wieczoru wraz z dwoma kolegami spożywał alkohol i gdy trunek się skończył, wszyscy poszli do sklepu uzupełnić zapas. Wracając rozmawiali o zabezpieczeniach samochodów. Gdy byli przed blokiem, podejrzany - niewiele myśląc - postanowił udowodnić kolegom, że potrafi otworzyć zamknięty pojazd. Ze swojego samochodu wyciągnął bagnet od pomiaru poziomu oleju i przy jego pomocy postanowił sprawdzić swoje umiejętności włamywacza. Ponieważ jego samochód miał alarm i bał się, że może go załączyć, postanowił włamać się do stojącego nieopodal forda. Jednak w trakcie pokazu swoich "umiejętności" nadeszła właścicielka otwieranego samochodu i teraz ze swojego pomysłu będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.
