Do naszej redakcji zadzwoniła mieszkanka Sieradza z prośbą o poinformowanie Czytelników, by uważali podczas zawierania umów na usługi internetowe.
Pani Krystyna w połowie maja tego roku zawarła przez telefon umowę z Netią na dostarczenie Internetu. Usługa ta miała być aktywowana z dniem 1 czerwca. 30 maja Sieradzanka otrzymała przesyłkę kurierską, w której były niezbędne dokumenty oraz modem do Internetu.
W trakcie rozmowy z przedstawicielem firmy, klientka dowiedziała się, że będzie miała 10 dni na przetestowanie całej usługi i ewentualne rozwiązanie umowy bez żadnych kosztów. Niestety okazało się, że prędkość Internetu była dużo mniejsza, niż było to obiecane w rozmowie telefonicznej. Pani Krystyna złożyła reklamację u operatora. W odpowiedzi usłyszała, że firma ma 30 dni na poprawienie prędkości łącza.
Sieradzanka nie chciała jednak czekać i 7 czerwca rozwiązała umowę z operatorem, wysyłając do niego odpowiednie pismo. Błędnie myślała, że skoro nie upłynęło jeszcze 10 dni od podpisania umowy, to może ją zerwać bez konsekwencji. Pod koniec czerwca pani Krystyna dostała od firmy fakturę na kwotę ponad 500 zł za rozwiązanie umowy po terminie.
Okazało się, że operator liczy owe 10 dni, w czasie których można rozwiązać umowę, od daty rozmowy telefonicznej, a nie momentu podpisania papierów. Niezadowolona klientka zwróciła się już o pomoc do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta.
W myśl obowiązujących przepisów postępowanie Netii jest zgodne z prawem, tylko czy w pełni uczciwe wobec klientów?
Do sprawy pani Krystyny jeszcze wrócimy.
Serdecznie zapraszamy Czytelników do zgłaszania nam tematów na nasz redakcyjny numer telefonu: 666 10 30 50 (numer w sieci Orange) lub poprzez pocztę elektroniczną. Z przyjemnością zajmiemy się Państwa sprawami i problemami.