Zakończyło się śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu w sprawie sieradzanki, której ciało po miesiącach poszukiwań odnaleziono w listopadzie 2011 r. w okolicach Wrocławia.
Przy zwłokach znalezionych w lesie pod Długołęką w województwie dolnośląskim odnaleziono dokumenty zaginionej 20-letniej sieradzanki Katarzyny K. Stan ciała nie pozwalał na jednoznaczną identyfikację, toteż biegli dokonali odpowiednich badań DNA, które potwierdziły odnalezienie kobiety.
Jak się okazuje, w listopadzie śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety zostało umorzone, gdyż z ustaleń prokuratorów wynika, że popełniła ona samobójstwo. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Małgorzatę Klaus, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu:
- Biegli nie podlali jednoznacznej przyczyny śmierci 20-latki, jedynie w swoim protokole określili, że nie stwierdzono żadnych uszkodzeń kostnych, do których mogły się przyczynić osoby trzecie - tłumaczyła prokurator. - W prowadzonym postępowaniu nie natrafiono na jakikolwiek dowód, ślad czy choćby poszlakę, która wskazywałaby na inny mechanizm śmierci niż próba samobójcza - dodała Małgorzata Klaus.