29 sierpnia 2012 r. pielęgniarki z sieradzkiego szpitala zorientowały się, że z ich pokoju służbowego z szafki na lekarstwa zostały skradzione dwa opakowania leku o wartości około 100 złotych.
Do kradzieży mogło dojść około południa, gdyż wtedy przez pewien czas w pokoju nie przebywał personel medyczny. Na szczęście jedna z pielęgniarek przypomniała sobie, że jeden z pacjentów oddziału wypytywał ją dzień wcześniej o lekarstwa, które akurat zostały skradzione.
Podejrzany mężczyzna oczywiście zaprzeczał, aby miał cokolwiek wspólnego z kradzieżą. Poproszony o opróżnienie kieszeni początkowo wzbraniał się. Jednak po usłyszeniu, że policja jest już powiadomiona o kradzieży, wyciągnął z kieszeni oba opakowania leku i przyznał się do ich przywłaszczenia.
Teraz 29-letniemu mieszkańcowi Wielunia grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo kara grzywny.