Straż pożarna bardzo często pomaga policji oraz pogotowiu w dostaniu się do mieszkań w sytuacjach, gdy istnieje uzasadniona potrzeba.
Kliknij, aby zobaczyć większą mapęDziś około godz. 11.30 oficer dyżurny sieradzkiej straży pożarnej odebrał zgłoszenie od policji z prośbą o pomoc przy otwarciu drzwi w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Broniewskiego w Sieradzu. Policję zaalarmowała jedna z mieszkanek budynku, którą zaniepokoił fakt wydobywania się ze wskazanego lokalu nieprzyjemnego zapachu.
Na miejsce zadysponowano jeden zastęp Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu, który otworzył drzwi do mieszkania przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Policjanci i strażacy, by dostać się do wnętrza, musieli skorzystać z aparatów powietrznych. W pokoju na tapczanie odnaleźli zwłoki mężczyzny. Jak udało nam się ustalić, 81-letni mieszkaniec bloku widziany był ostatnio w czwartek w zeszłym tygodniu.
Tego typu zdarzenia strażacy nazywają miejscowymi zagrożeniami - oprócz otwierania drzwi pomagają także innym służbom przy penetrowaniu stawów czy rzek, oświetlaniu terenu przy różnego rodzaju zdarzeniach.
- Do takich zdarzeń jeździmy kilka razy w miesiącu, gdyż dysponujemy odpowiednim sprzętem ratunkowym. Tak więc jeśli ktoś widzi wóz strażacki na sygnałach, nie oznacza to, że jedziemy do pożaru - powiedział nam st. kpt. Jarosław Wasylik, naczelnik Wydziału Operacyjnego PSP w Sieradzu.