W piątek około godz. 14.30 spod siedziby NSZZ Solidarność w Sieradzu ruszyła manifestacja przeciwko prezesom Przedsiębiorstwa Komunalnego w Sieradzu.
Organizatorem tej manifestacji był NSZZ Solidarność Ziemi Sieradzkiej. Manifestacja odbyła się, gdyż związkowcy dążą do odwołania obecnego zarządu Przedsiębiorstwa Komunalnego, przywrócenia dotychczasowego układu zbiorowego pracy oraz przedstawienia realnego planu naprawczego dla zakładu. O przyczynach pikiety mówi nam przewodniczący Rady Podregionu NSZZ Solidarność Krzysztof Sokołowski.
W rozmowie z prezesem Przedsiębiorstwa Komunalnego Pawłem Kurzawskim usłyszeliśmy, iż zarząd jest gotowy do rozmów. - Niestety przedstawicie związków zawodowych nie mają ochoty na rozmowy w sprawie polepszenia sytuacji przedsiębiorstwa. Obiecać bowiem można wiele, ale nie wszystkie obietnice da się potem zrealizować - mówił prezes PK.
- Przystąpiliśmy do mediacji ze związkowcami, jednak oni już na drugim spotkaniu zażądali podpisania protokołu rozbieżności. Moim zdaniem ze strony związku nie widać woli do porozumienia. Za każdym razem, kiedy zwracam się z prośbami o to, aby rzetelnie porozmawiać na temat uwag drugiej strony, spotykam się ze ścianą. Związki zawodowe odmawiają, nawet nie uzasadniając swojej decyzji - dodał Paweł Kurzawski.
Identycznie do tej sytuacji odnosi się prezydent Jacek Walczak, który powiedział nam, iż obecnie wszystkim w przedsiębiorstwie powinno zależeć na tym, aby rentowność firmy była jak najlepsza. - Dobrze oceniam pracę prezesa Kurzawskiego. W tej sprawie wszystkie instrumenty rozwiązujące konflikt zbiorowy zostały wykorzystane - mówił prezydent Sieradza. - Bardzo dobrze znam obecną sytuację i problemy spółki. Niektóre z nich ciągną się latami. Niestety moc związków zawodowych w przedsiębiorstwie jest duża. Mimo tego mam nadzieję, że nie wpłynie to na poprawne funkcjonowanie zakładu. Układ zawarty w 1995 roku dał pracownikom przedsiębiorstwa duże przywileje. W tej chwili jednak znajdujemy się w czasach kryzysu i aby spółka mogła dalej istnieć, niektóre z nich będą musiały zostać wycofane - dodał Jacek Walczak.
- Rozumiem doskonale sytuację związkowców i pracowników - są oni po to, aby bronić swoich praw. Jednak naszym głównym celem jest funkcjonowanie zakładu. Bez dobrego funkcjonowania nie będzie pracy dla tych ludzi - zakończył prezydent.
Niestety obowiązki służbowe nie pozwoliły dziś spotkać się prezydentowi ze związkowcami. Na początku manifestacji na placu pod urzędem miejskim prowadzący manifestację Mirosław Owczarek stwierdził, że "może prezydent Walczak wita chińską delegację". Krzyczący przez megafon związkowiec porównał w ten sposób Jacka Walczaka do posła Cezarego Tomczyka, który również kilka dni temu nie spotkał się związkowcami, tłumacząc to innymi zajęciami.
Mirosław Owczarek, szef związkowców z PK (a także radny Rady Miejskiej Sieradza), w typowy, mało elegancki sposób przyrównał jednego ze swoich przełożonych - Ryszarda Świderskiego do... "palanta".
W pikiecie udział wzięło pomad 100 osób, w tym przedstawicie innych spółek miejskich. Według informacji, jakie uzyskała nasza redakcja, NSZZ Solidarność nie posiadała pozwolenia na zajęcia pasa drogowego. Organizatorzy przemarszu, wychodząc na jezdnię i blokując całkowicie ul. Kościuszki od ul. Ogrodowej oraz częściowo ulicę Piłsudskiego, nie mieli poszanowania do panujących zasad prawa, co potwierdził w rozmowie z nami dyrektor Robert Piątek z Powiatowego Zarządu Dróg w Sieradzu.