Przyjazd do Sieradza był dla pisarki i dziennikarki Małgorzaty Szejnert podróżą w jakimś sensie sentymentalną. Okazuje się bowiem, że przez kilka przedwojennych lat w mieście tym mieszkali jej rodzice. Autorka "Czarnego ogrodu" i "Wyspy klucz" poruszyła ten wątek podczas spotkania z czytelnikami Powiatowej Biblioteki Publicznej w Sieradzu.
Ojciec Małgorzaty Szejnert od 1934 do wybuchu wojny był nauczycielem języka polskiego w sieradzkim gimnazjum. - Wojna wypędziła ich do Białej Podlaskiej, gdzie dziadek miał zakład masarski. W ciężkim okupacyjnym czasie było to jakie takie zabezpieczenie przed problemami z żywnością. Tam rodzice rozpoczęli nowe życie - wspomina autorka.
Do 1986 roku sieradzki wątek biografii ojca w życiu córki praktycznie nie istniał. - Tak było aż do pewnego spotkania, na którym podpisywałam swoje książki. Podszedł do mnie wówczas jakiś starszy pan i przedstawił się jako były uczeń mojego ojca. Poinformował, że jest ich cała grupa. Tak rozpoczęła się moja znajomość z pięciorgiem przedwojennych wychowanków taty. Do tej pory utrzymuję z nimi kontakt. Zostało ich już tylko troje - mówi Małgorzata Szejnert, wspominając kopertę podpisaną "Dobre czasy przedwojenne", w której matka przechowywała stare fotografie z Sieradza.
Spotkanie z dziennikarką poświęcone było przede wszystkim jej książkom. Zadawane przez widzów pytania dotyczyły głównie "Borowików przy ternpajku", "Czarnego ogrodu" i "Domu żółwia".
Ulubionym gatunkiem Małgorzaty Szejnert był i jest reportaż. Nie tylko sama pisała reportaże, ale też wychowała kilku znanych reporterów, m.in. Jacka Hugo-Badera, Mariusza Szczygła, Wojciecha Tochmana i Lidię Ostałowską.
Autorka przyjechała do Sieradza na zaproszenie działającego przy PBP Dyskusyjnego Klubu Książki, w ramach programu realizowanego we współpracy z Instytutem Książki. Projekt jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.