Rasowe owczarki niemieckie można było oglądać podczas wystawy i otwartych mistrzostw Klubu Hodowców Rasy Owczarek Niemiecki przez weekend w Sieradzu.
Do Sieradza przyjechali hodowcy owczarków niemieckich niemal z całego kraju oraz goście z Niemiec, którzy zaprezentowali pokaz tresury owczarków. Na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sieradzu było ponad 300 psów tej rasy w różnym wieku.
- Szkoliłem i szkolę nadal psy dla służb na całym świecie - policji niemieckiej, granicznej, polskiej straży granicznej i policji, urząd celny, zakłady karne, do ratownictwa górskiego, straży. Wszystkie służby używają psów. Na pierwszym miejscu jest owczarek niemiecki, na drugim belgijski, a na trzecim labrador - zdradza Paweł Świniarski, prezes Klubu Hodowców Rasy Owczarek Niemiecki. Twórcą rasy owczarka niemieckiego jest Max von Stephanitz, niemiecki sierżant, który potrzebował psa do pracy, stróża rodziny. - Wybrał więc psa z grupy psów pasterskich. Wszystkie najlepsze psy są z tej grupy, hodowane, aby ochraniać stado, czyli też rodzinę, dom, ludzie - tłumaczy Świniarski.
- Moja hodowla nazywa się Fezo. Dzisiaj zajęliśmy trzecie miejsce. Psy prawidłowo zbudowane, ponadto kontaktowe, nienerwowe, nieagresywne, bo najważniejsze w charakterystyce owczarka niemieckiego - mówi Józef Kaftan z Poddębic, który podkreśla, że dobrze wychowany owczarek niemiecki sprawdzi się nie tylko jako stróż, ale i pies dla dzieci, towarzysz.
Na sieradzkiej wystawie zaprezentowały się również psy ze schroniska w Czartkach pod Sieradzem, które poszukują nowych właścicieli.
- Na takie wystawy przychodzą osoby, które naprawdę kochają zwierzęta i jest duża szansa, że jakiś czworonóg ze schroniska znajdzie nowy kochający dom - mówili nam uczniowie sieradzkiego Jagiellończyka, którzy są wolontariuszami w schronisku w Czartkach.
- Przychodzą tu przede wszystkim miłośnicy psów. My prezentujemy swoje zwierzęta, które nie odbiegają urodą od psów rasowych - zachęca także Aleksandra Świniarska ze schroniska w Czartkach.
O tym, dlaczego warto pomagać psom w schronisku, tłumaczy jeszcze wolontariuszka schroniska Patrycja Wojtysiak: