W czwartek 25 września br. na dworzec PKP w Sieradzu przyszedł 41-letni mieszkaniec Sieradza. Mężczyzna nie zdążył wsiąść do pociągu, gdyż został zatrzymany przez sieradzkich kryminalnych.
Mężczyznę od kilkunastu dni poszukiwano w związku z podejrzeniem dokonania przez niego włamania do sklepu spożywczego przy al. Grunwaldzkiej w Sieradzu. Jak się okazało, w podręcznej torbie miał kilkadziesiąt konserw skradzionych wcześniej w sklepie. Ponadto w jednej z kieszeni policjanci znaleźli bilet lotniczy do Norwegii.
Kryminalni podejrzewali również, że zatrzymany może mieć związek kilkoma innymi włamaniami do sieradzkich sklepów, które miały miejsce od połowy maja do września tego roku. Już w trakcie wstępnych czynności nie potrafił odeprzeć argumentów policjantów, przyznając się dokonania innych przestępstw. Jeszcze tego samego dnia usłyszał on zarzut kradzieży z włamaniem do sklepu spożywczego.
Podejrzany stwierdził, że z reguły do wnętrza obiektów dostawał się po przepiłowaniu zabezpieczających krat. W sklepach, chodząc pomiędzy regałami, zabierał głównie artykuły spożywcze, papierosy lub słodycze, które zużywał na własne potrzeby. Nie pogardził nawet pięcioma świeżymi kurczakami, które wyniósł w trakcie włamania do budki z rożnem. Jednak w tym przypadku po namyśle stwierdził, że nie będą mu one przydatne, dlatego też zostawił je niedaleko okradzionej budki.
Mieszkańcowi Sieradza grozi do 10 lat pozbawienia wolności.