Mieszkaniec gminy Warta niezbyt dobrze będzie wspominał tegoroczną wigilię.
Mieszkaniec Sieradza pożyczył od znajomego samochód dostawczy mercedes, z którego prowadził sprzedaż choinek przy ulicy Jana Pawła II w Sieradzu. Do pomocy poprosił swojego kolegę 37-letniego mieszkańca gminy Warta. Uzgodnili, że noc z 23 na 24 grudnia znajomy spędzi w samochodzie w miejscu sprzedaży drzewek.
Gdy następnego dnia rano sieradzanin przyszedł na bazar, stwierdził, że nie ma samochodu ani towaru. Natychmiast o tym fakcie powiadomił policję, wskazując jednocześnie osobę, która prawdopodobnie zabrała mu samochód. 24 grudnia rano policjanci przyjechali do miejsca zamieszkania 37-latka. Ponieważ od gospodarza wyczuli silną woń alkoholu sprawdzili jego stan trzeźwości. Badanie wykazało 2,7 promila alkoholu w organizmie. Na podwórku zauważyli też poszukiwany pojazd. Przód samochodu był zniszczony, zaś obok niego leżały kawałki gruzu i linka holownicza.
Ponieważ właściciel gospodarstwa nie chciał wyjaśnić powstałych uszkodzeń, policjanci sprawdzili okoliczne zabudowania. Przy jednym z nich zauważyli zniszczony płot oraz uszkodzoną bramę wjazdową. Rozpytany właściciel posesji potwierdził przypuszczenia policjantów, że do zniszczenia ogrodzenia przyczynił się mieszkający niedaleko mężczyzna. Pokrzywdzony stwierdził, że w nocy usłyszał głośny huk. Gdy wyszedł przed dom stwierdził, że dostawczy mercedes uderzył w jego ogrodzenie. Z samochodu wysiadł znajomy, który uprosił go, aby zaholować mercedesa na jego podwórko, gdyż w wyniku uderzenia w płot uszkodził silnik.
Chwilę później policjanci ustalili również, że kierowca mercedesa ma do 2017 r. zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych wydany przez sieradzki sąd. Zatrzymany mężczyzna po wytrzeźwieniu usłyszał między innymi zarzut krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu, za co mu grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzany przyznał się do zarzutu. Wyjaśnił, że faktycznie noc miał spędzić w samochodzie, aby od rana dalej handlować choinkami. Jednak w godzinach wieczornych wypił wódkę, a następnie dwa piwa. Około godziny 23.00 postanowił, że noc woli jednak spędzić we własnym łóżku i na miejsce wrócić rano. Ponieważ wiedział, że pił alkohol i ma zakaz prowadzenia samochodów, postanowił jechać wolno i zgodnie z przepisami. Jednak będąc niedaleko domu, wpadł w poślizg i uderzył w ogrodzenie znajomego. Uszkodzenia samochodu wstępnie wyceniono na kwotę 5 tysięcy złotych.