Od dłuższego czasu mieszkańcy ulicy Spacerowej w Rossoszycy (gm. Warta) narzekali na nieprzyjemne zapachy dobiegające z zakładu, który zajmował się produkcją eko-peletu.
Ludzie nie mogą spacerować po lesie, spać nocami, bo okropny smród uprzykrza im życie. - Sąsiedzi w środku nocy wstawali, wsiadali w samochód i jechali na tzw. lotnisko i tam przesypiali resztę nocy, bo nie było możliwości w domu przy zamkniętych oknach tego wytrzymać - mówi Andrzej Michalski.
Mieszkańcy próbowali dogadać się z właścicielem, by ten zrobił coś, aby wyeliminować przykry zapach, ale jak mówi pan Andrzej, to spełzło na niczym. Ludzie zgłosili więc sprawę praktycznie do wszystkich instytucji, które mogłyby im pomóc uporać się z uciążliwym sąsiedztwem.
Rozpoczęły się kontrole, które wykazały zaskakujące wyniki. Firma, która ma swoją filię w Rossoszycy, produkowała eko-pelet (materiał opałowy) z odpadów uzyskiwanych z oczyszczalni ścieków w Częstochowie. Jedna z kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykryła dodatkowo, że przedsiębiorstwo prowadzi działalność na podstawie sfałszowanych pozwoleń sieradzkiego starostwa.
- Firma, która dostała od nas decyzję na transport odpadów, dopisała do niej pozycje, które od nas nie wyszły. Chodziło o transport z oczyszczalni ścieków oraz na paliwa alternatywne. Takich punktów w naszej decyzji nie było - wyjaśnia Mariusz Bądzior, naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska sieradzkiego starostwa i dodaje, że o sprawie zostali poinformowani przez WIOŚ w Częstochowie.
Oba urzędy zgłosiły zawiadomienie w prokuraturze w Sieradzu. Jak powiedział nam prokurator Arkadiusz Majewski, zgłoszeniem WIOŚ zajmie się prokuratura w Częstochowie, bo tam posługiwano się sfałszowanymi dokumentami. - To kolejne zawiadomienie będziemy również przesyłać do prokuratury w Częstochowie. Nie mogą się toczyć w jednej sprawie dwa postępowania - mówi Arkadiusz Majewski. - Za przestępstwo podrobienia dokumentu bądź posłużenia się sfałszowanym dokumentem grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
Przedstawiciele firmy z Rossoszycy odmawiają jakiegokolwiek komentarza.
Jak udało nam się ustalić, sfałszowanymi dokumentami przedsiębiorstwo posługiwało się jeszcze w kilku innych oczyszczalniach na terenie kraju, aby tam odbierać osad. Z informacji, które posiadamy, umowę o dzierżawę terenu w Rossoszycy wypowiedziały firmie Lasy Państwowe.
Dodatkowo firmą z Rossoszycy zajmuje się prokuratura ze względu na złożone przez mieszkańców ulicy Spacerowej doniesienia, że są zatruwani szkodliwymi oparami.