Zwolniona dyscyplinarnie 19 marca 2012 roku przez prezydenta Sieradza Jacka Walczaka Urszula Pająk, była kierowniczka miejskiego referatu ekologii i ochrony środowiska, wniosła sprawę do sądu.
Jeszcze przed zwolnieniem Jacek Walczak nałożył na Urszulę Pająk dwie nagany. Jak tłumaczył wtedy prezydent, powodem "dyscyplinarki" było ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych urzędniczki. Urszula Pająk odwołała się do sądu pracy, który przyznał jej rację.
- Nałożone na mnie kary nagan i "dyscyplinarki" były bezpodstawne, nieuzasadnione merytorycznie, zawierały uchybienia formalne i naruszały przepisy kodeksu pracy. Sprzeciwy zgłosiłam pracodawcy zostały odrzucone, w związku z tym wykorzystałam przysługująca mi drogę sądową - wyjaśnia Urszula Pająk i zapowiada, że zamierza wystąpić do sieradzkiego magistratu o odszkodowanie.
Prezydent Jacek Walczak tłumaczt, że chciał zawrzeć ugodę z Urszulą Pająk, jednak to się nie udało. Wyroku sądu prezydent Walczak nie chciał komentować.