Nie zapadła jeszcze decyzja sieradzkiej prokuratury w sprawie wójta Jarosława Kaźmierczaka, który na antenie lokalnego radia przyznał, że zatrudnił w Urzędzie Gminy Sieradz żonę Jacka Walczaka, prezydenta Sieradza, aby polepszyć relacje na stopie wójt-prezydent.
Pełne akta sprawy trafiły już do Prokuratury Rejonowej w Sieradzu z komendy w Wieluniu. To właśnie wieluńscy policjanci zajęli się śledztwem, gdy sieradzka policja zrezygnowała z jego prowadzenia dla dobra sprawy.
Prokurator postanowił przesłuchać jeszcze trzech świadków. Decyzja, czy wójt Jarosław Kaźmierczak stanie przed sądem za przekroczenie uprawnień urzędniczych, ma zapaść na początku czerwca.
Zobacz także: Policja z Wielunia zajmie się sieradzką aferą, Wójt przeprasza, prokuratura bada dalej, Wójt gminy Sieradz zrzuca winę na media, Walczakowie, żyć czy być?