Dzięki uporowi sieradzkich dzielnicowych pokrzywdzeni odzyskali swoje mienie, pomimo że nie zgłosili kradzieży policji.
26 listopada 2012 r. około godziny 9.00 rano dzielnicowa, patrolując swój teren służbowy, otrzymała od dyżurnego informację, że znany jej mieszkaniec Sieradza miał się przedostać na teren niezamieszkanej posesji. Udała się pod podany adres, jednak nikogo tam nie zastała. Nie stwierdziła także żadnych śladów włamania.
Rozpytani sąsiedzi potwierdzili, że ów mężczyzna był na tej ulicy. Dodali, że przyjechał rowerem z umocowanym z przodu koszykiem. Po upływie dwóch godzin funkcjonariusze otrzymali informację, że mężczyzna znajduje się w okolicach ulicy Kopernika. Chwilę później rozmawiał już z policjantami i zapytany o rower, oświadczył, że sprzedał go godzinę wcześniej w jednym z punktów skupu złomu. Dodał, że rower ten wcześniej ukradł z klatki schodowej jednego z bloków przy ulicy Powstańców Warszawy.
Ponadto w trakcie kontroli osobistej znaleziono przy mężczyźnie telefon komórkowy. Sieradzanin w końcu wyjaśnił, że kradzieży telefonu dokonał dzień wcześniej w mieszkaniu znajomego, gdy poszedł do niego pożyczyć papierosy.
Pokrzywdzony był mocno zaskoczony wizytą policjantów, którzy poinformowali go o odzyskaniu skradzionego mienia. Właściciel telefonu potwierdził wersję znajomego i dodał, że nie zdążył zgłosić kradzieży, gdyż późno ją zauważył. Wartość telefonu wycenił na kwotę 100 złotych.
Następnie dzielnicowi udali się do bloku, w którym został skradziony rower. Tam po rozpytaniu mieszkańców ustalili właściciela jednośladu, który również nie zgłosił kradzieży. Wartość roweru także wycenił na kwotę 100 złotych.
Sprawcy grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.