Do jednego z urzędów w Sieradzu klient przyszedł załatwić sprawę. Przy okazji przywłaszczył sobie telefon komórkowy obsługującej go urzędniczki.
Zdarzenie miało miejsce wczoraj około godziny 13.00. W trakcie obsługi mieszkańca Sieradza urzędniczka kilka razy wychodziła z pokoju na moment, by kopiować dokumenty, zostawiając petenta samego. Po załatwieniu sprawy mężczyzna wyszedł z pokoju. Niemal natychmiast kobieta zorientowała się, że zaginął jej leżący na biurku służbowy telefon komórkowy o wartości 200 złotych. Urzędniczka była pewna, że to właśnie obsługiwany petent zabrał urządzenie.
Kobieta dogoniła klienta przy wyjściu z urzędu, jednak mężczyzna kategorycznie zaprzeczył oskarżeniu o kradzież. Urzędniczka dała mu godzinę na zwrot telefonu, grożąc powiadomieniem policji. Gdy po upływie tego czasu petent nie pojawił się w urzędzie, poszkodowana zgłosiła kradzież policji.
Funkcjonariusze udali się do miejsca przebywania wskazanego w zawiadomieniu mężczyzny, jednak nikogo tam nie zastali. Dopiero późnym popołudniem około godziny 19.00 przejeżdżający ulicą Sienkiewicza w Sieradzu patrol zauważył śpiącego na ławce opisywanego klienta urzędu. Niestety z powodu nadmiaru wypitego alkoholu kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Mężczyzna nie posiadał również przy sobie telefonu. Został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań, zaś dzisiaj po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut kradzieży mienia. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.