Na sesji Rady Miejskiej w Sieradzu, która odbyła się 22 lutego, sieradzcy radni mieli zdecydować o zmianach w opłatach targowych.
Obowiązujące stawki zostały ustalone 16 lat temu. Przygotowany projekt uchwały przewiduje wprowadzenie stałej, dziennej taryfy. Obecnie sprzedający płacą 2,50 zł za zajęcie metra kwadratowego placu pod stoisko lub towar przeznaczony do sprzedaży, a po zmianach dziennie mieliby wydatkować 10 zł, niezależnie od zajmowanej powierzchni.
Z kolei sprzedaż z ręki, kosza, wiadra wyrobów własnej produkcji kosztowałaby 2 zł, a gdy płody rolne byłyby zbywane z samochodu lub ciągnika dzienny rachunek by wzrastał do 5 zł. Natomiast za sprzedaż z tych samych pojazdów, ale pozostałych towarów, trzeba by było wydać więcej, bo 15 zł. O zmianach mówi Jacek Walczak, prezydent Sieradza.
Projekt zmian opłat targowych przewiduje ujednolicenie i jednocześnie wyeliminowanie anachronicznych stawek. W uchwale z 1996 roku było ich 11. Opłaty mają pobierać inkasenci z Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Radni podczas odbywającej się 22 lutego br. XVI Sesji Rady Miejskiej postanowili jednak odłożyć w czasie decyzję o zmianach opłat targowych. Pomysł, by opłaty nie uzależniać od zajmowanej powierzchni targowej, budzi wiele kontrowersji. - Radni nie wiedzą jeszcze, co z tą sprawą zrobić i to dobrze, że do tego się przyznali - mówił nam w środę Jacek Walczak. Prezydent Sieradza ma więc jeszcze czas, by przekonać radnych do projektu zmian.