Prawdopodobnie roztargnienie było przyczyną sporego stresu, jaki dzisiaj przeżyła 56-letnia mieszkanka Sieradza.
17 maja 2013 r. około godziny 11.30 dyżurny sieradzkiej komendy policji odebrał telefon od zdenerwowanej kobiety. W trakcie rozmowy przekazała dyżurnemu, że prawdopodobnie ktoś skradł jej samochód marki Daewoo. Dodała, że pojazd postawiła około godziny 10.30 na parkingu przy budynku sieradzkiego starostwa - naprzeciwko przedszkola.
Gdy po niecałej godzinie wyszła z urzędu, stwierdziła, że na parkingu nie ma jej auta. Nadmieniała, że wewnątrz pojazdu zostawiła dokumenty i laptopa.
Na miejsce został wysłany patrol. Policjanci postanowili sprawdzić pobliskie ulice i parkingi. Po kilku minutach zauważyli na parkingu przy budynku ZUS-u opisany pojazd. Chwilę potem sieradzanka potwierdziła, że jest to jej samochód. Auto było zamknięte na kluczyk, nie nosiło żadnych śladów uszkodzeń, a wewnątrz znajdowały się wszystkie pozostawione tam dokumenty i przedmioty.
Kobieta przez dłuższą chwilę nie mogła zrozumieć, jak mogła być tak roztargniona, niemniej jednak była bardzo zadowolona ze szczęśliwego finału poszukiwań.