Chwilowa nieuwaga w czasie pobytu w jednym lokali kosztował sieradzankę stratę torebki z pieniędzmi i kartami bankomatowymi.
Młoda kobieta w nocy z 10 na 11 listopada 2012 r. przebywała w jednym z sieradzkich lokali. Około północy do stolika, gdzie siedziała ze swoimi znajomymi, dosiadł się obcy mężczyzna, który spędził w ten sposób kilkanaście minut.
Po pewnym czasie, gdy nieznajomy odszedł, kobieta zauważyła, że zaginęła jej torebka, wewnątrz której były m.in. dokumenty, pieniądze, karta bankomatowa i telefon komórkowy o ogólnej wartości kilkuset złotych. Poszkodowana wraz z personelem lokalu przejrzała zapis monitoringu, gdzie było wyraźnie widać nieznajomego mężczyznę. Siedząc przy stoliku, w pewnym momencie bierze on torebkę, a następnie szybko wychodzi z pomieszczenia.
Następnego dnia w lokalu pojawili się policjanci wydziału dochodzeniowego i kryminalnego. Jeden z funkcjonariuszy w trakcie oglądania zapisu monitoringu rozpoznał mężczyznę, który skradł torebkę. Kilkanaście minut później funkcjonariusze pojechali do poszkodowanej. Tam na miejscu jej rodzina przyznała, że dzięki pomocy znajomych również ustaliła nazwisko sprawcy, jednak nie znała jego miejsca zamieszkania.
Mając ustalone dane personalne, zatrzymanie 33-letniego mieszkańca Sieradza było już dla policjantów tylko kwestią czasu. Jeszcze tego samego dnia policjanci wychodząc z miejsca zamieszkania jednego z członków jego rodziny, zauważyli chowającego się w krzakach po drugiej stronie ulicy poszukiwanego.
Mężczyzna noc spędził w policyjnym areszcie i dzisiaj usłyszy on między innymi zarzut kradzieży mienia, za co mu grozi do 5 lat pozbawienia wolności.