Wyrwana z chodnika kostka brukowa, powyciągane z ziemi lub ścięte znaki drogowe, ukradzione łańcuchy odgradzające jezdnię od chodnika - to najczęstsze szkody na drogach powiatowych, powodowane przez wandali i złodziei. Ich działanie przynosi rocznie nawet 10 tys. zł strat.
Na oznakowanie pionowe Powiatowy Zarząd Dróg w Sieradzu wydaje rocznie około 70 tys. zł. W tej kwocie zawiera się wymiana i uzupełnienie tego, co się zużyło, naprawa tego, co się popsuło oraz instalacja tego, co koniecznie trzeba zainstalować ze względu na korektę organizacji ruchu i zapewnienie bezpieczeństwa np. na skrzyżowaniu.
- Z tej kwoty moglibyśmy zaoszczędzić od 5 do 10 tys., bo tyle kosztują nas naprawy wynikające ze zniszczeń spowodowanych przez wandali i złodziei - mówi Robert Piątek, dyrektor PZD.
Zniszczenia dla samych zniszczeń występują zazwyczaj w pobliżu dyskotek i imprez młodzieżowych. Efektem pokazu siły fizycznej są powyginane znaki drogowe, i nie tylko tablice, ale też stalowe słupki. Kto widział znak drogowy z bliska, ten wie, że zgięcie tych ostatnich wymaga wyjątkowej krzepy. Solidne słupki przydają się też w gospodarstwach, dlatego należą do najczęściej kradzionych elementów oznakowania.
- Swego czasu na drodze Stawiszcze-Podłężyce w gminie Sieradz ktoś ukradł prawie wszystkie znaki. Co prawda niedługo później zostały one znalezione w pobliskim lesie, tyle tylko, że bez słupków - opowiada szef PZD.
W tym akurat wypadku złodziej tablic nie potrzebował, ale bywa, że i one znikają. Kawał grubej blachy w gospodarstwie rolnym zawsze może się przydać. Nie mówiąc już o akumulatorach zasilających tymczasową sygnalizację świetlną regulującą ruch wahadłowy podczas remontów. Akumulatory te są kradzione nagminnie, ale straty ponosi już nie zarządca drogi, lecz wykonawca prac.
Łupem padają też łańcuchy i kostka brukowa. Tuż po remoncie drogi powiatowej Błaszki-Gruszczyce (w gm. Błaszki) w miejscowości Żelisław zginęły niemal wszystkie łańcuchy z wygrodzenia. Z chodnika przy rondzie w Zwierzyńcu (gm. Brąszewice) na skrzyżowaniu dróg Złoczew-Błaszki i Brzeźnio-Brąszewice ktoś ukradł kilka metrów kwadratowych kostki.
Zabezpieczenie oznakowania przed kradzieżami jest w zasadzie niemożliwe. Głębsze wkopywanie na niewiele się zdaje, bo, jak powiedział jeden z drogowców pracujących w terenie, jeśli znaki zbyt mocno tkwią w ziemi, są po prostu ucinane. Wtedy pozostaje zgłosić kradzież na policję, co często się dzieje i prowadzi do wykrycia sprawców.
Odrębną grupę zniszczeń stanowią te powstałe w wyniku naginania przepisów drogowych, zwłaszcza w zakresie parkowania lub przejeżdżania przez miejsca niedozwolone. Dotyczy to zwłaszcza chodników, przez które ktoś gdzieś skróci sobie drogę lub na których czasami parkują swoje pojazdy właściciele często zbyt ciężkich samochodów. W Brąszewicach tiry skręcające do tartaku wjeżdżały na chodnik, zwiększając promień skrętu i przy okazji żłobiąc w tym chodniku koleinę. Podobnie było na ul. Cmentarnej w Złoczewie. Takich przypadków jest pewnie więcej, te dwa, jako najbardziej uciążliwe, zgłosili mieszkańcy.