Mieszkańcy Chojnego (gm. Sieradz) narzekają na bardzo nisko latające maszyny ultralekkie startujące i lądujące w ich miejscowości. Ostatnio jeden z pilotów tak nisko leciał nad domami, że zrzucił jedno z gniazd, w którym dorastały cztery młode bociany.
Nasza redakcja zajmowała się już w 2011 roku tematem nisko latającego samolotu pilota z Chojnego nad Sieradzem. Kiedy były organizowane imprezy plenerowe, mężczyzna popisywał się swoimi umiejętnościami, łamiąc wówczas przepisy lotnicze.
Ostatnio, jak donoszą mieszkańcy, zbyt nisko lecący samolot podmuchem wiatru strącił gniazdo z młodymi bocianami w miejscowości Chojne pod Sieradzem.
- Samolot latał bardzo nisko, zbyt nisko. Ten samolot przeleciał kilka razy nad naszymi głowami, w momencie kiedy odleciał gniazdo spadło. Były w nim cztery małe bociany - opowiada mieszkanka wsi Anna Piecyk. - Gniazdo wylądowało w rzeczce i to prawdopodobnie uratowało im życie, bagno zamortyzowało upadek. Wszyscy, którzy to widzieli, ruszyli na pomoc bocianom.
Niestety jeden z ptaków, który doznał najpoważniejszych obrażeń, nie przeżył. Mieszkańcy nie kryją swojego rozgoryczenia wyczynami pilota. Żal jest zwierząt, ale i gniazda, które ludzie zbudowali 15 lat temu i od tamtego czasu co roku mieszkały w nim bociany. O gnieździe i jego budowie opowiedział nam jego twórca Lubomir Domagała.
Jak informuje nas oficer prasowy sieradzkiej policji asp. Paweł Chojnowski, sprawą pilota, który przyczynił się do zrzucenia gniazda z bocianami, zajmują się już funkcjonariusze.
- Złożyliśmy doniesienie, bo nie może to ujść bezkarnie. Ten pan musi wiedzieć, że tak niskie latanie może doprowadzić do szkód - dodaje Anna Piecyk.
Maszyny z Chojnego widziane są też w Sieradzu. W niedzielę, 23 czerwca, lekki samolot latał nad Parkiem Staromiejskim, tuż nad drzewami. Właściciel lądowiska w Chojnem zaprzecza temu jednak i twierdzi, że on sam i piloci latają jedynie po obrzeżach Sieradza.
- Jest jeden pan, któremu wszystko przeszkadza. Gdzie może to pisze, dzwoni. Nie latamy nad Sieradzem - mówi twardo właściciel lądowiska. - To jest niezgodne z przepisami - dopowiada i dodaje, że z lądowiska w Chojnem korzystają też zagraniczni piloci.
Mieszkańcy oskarżają, właściciel się wypiera, a niektórzy piloci latają jak chcą i za nic mają przepisy. Teoretycznie powinni latać min. 300 metrów nad najwyższą przeszkodą, w praktyce - co pokazała historia z gniazdem w Chojnem - wygląda to zupełnie inaczej. Mówi Marta Chylińska - rzecznik Urzędu Lotnictwa Cywilnego:
Oburzeni mieszkańcy Chojnego zastanawiają się, czy jednak musi dojść do tragedii, aby odpowiedni ludzie przyjrzeli się poczynaniom pilotów ultralekkich maszyn?
Zobacz także: Niepokojące praktyki pilota z okolic Sieradza