Mieszkaniec gminy Błaszki, nie chcąc stracić skradzionego łupu, postanowił go pilnować w pobliżu miejsca kradzieży, pomimo obecnych tam policjantów.
31 maja 2012 r. policjanci z Komisariatu Policji w Błaszkach około godziny 13.00 otrzymali informację o włamaniu do jednego z mieszkań przy ulicy Sportowej w Błaszkach. Zgłaszający stwierdził, że nie było go w mieszkaniu tego dnia między godzinami 11 a 13. W tym czasie nieznany mu sprawca sforsował drzwi wejściowe do mieszkania, skąd skradł 15 sztuk "zupek chińskich" oraz 20 sztuk zup typu "gorący kubek" o ogólnej wartości około 15 złotych.
Przybyli na miejsce policjanci zauważyli na chodniku przed domem znanego im z widzenia 32-letniego mieszkańca gminy Błaszki. Mężczyzna wzbudził ich podejrzenie, bowiem na widok funkcjonariuszy usiłował szybko się oddalić. Policjanci widząc jego zachowanie, podeszli do niego i zaczęli go rozpytywać na okoliczność włamania. Mężczyzna nie umiał racjonalnie wytłumaczyć okoliczności swojego pobytu w tym miejscu. Ponadto wyraźnie było od niego czuć woń alkoholu. Po kilku minutach rozmowy 32-latek stwierdził, że to on dokonał tego włamania. Dodał, że chciał szybko schować łup i niewiele myśląc, ukrył go w pobliskich krzakach. Pozostał jednak w pobliżu miejsca zdarzenia, bo bał się, że ktoś mu ukradnie skradzione zupki.
Mężczyznę przewieziono do komisariatu. 32-latek podczas badania okazał się wynikiem 2,5 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Skradzione mienie wróciło do właściciela.