W sobotę 9 sierpnia po 28 latach w Sieradzu reaktywowano Maraton Pływacki Między Mostami na rzece Warcie.
Na starcie stanęło aż 63 zawodników.
- Można to nazwać sukcesem - mówił nam Michał Piotrowicz, główny organizator i pomysłodawca reaktywacji sieradzkiego Maratonu Pływackiego Między Mostami.
Na metę tuż za wiszącym mostem dopłynęło 57 zawodników. Ci, którzy nie dopłynęli, musieli wyjść z wody dla swojego bezpieczeństwa. Nad zawodnikami czuwało 12 ratowników WOPR.
Na starcie można było zobaczyć Zbigniewa Stodulskiego, który brał udział w pierwszym maratonie pływackim w 1954 roku, ale również Mirosława Kowalczyka, który uczestniczył w ostatnim maratonie pływackim 28 lat temu. Pan Mirosław w sobotnim maratonie wystartował wspólnie z synem i dwójką wnuków.
- Miałem wtedy 15 lat i byłem jednym z najmłodszych uczestników, a teraz jestem jednym z najstarszych - śmieje się Zbigniew Stodulski, która wspominał też 1954 rok.
- Impreza przednia. Czuję, że wsiąknie w Sieradz i nie trzeba będzie za pośrednictwem mediów zachęcać do udziału, tylko sami przyjdą. To sport, który się pamięta - mówi Mirosław Kowalczyk.
Pierwsi na metę wpłynęli wspólnie Michał Widawski i Witold Linowiecki ze Zduńskiej Woli, trzeci był Piotr Kulesza z Sieradza.
- Znamy się kilka lat, trenowaliśmy razem w jednym klubie, dlatego wpłynęliśmy na metę razem. Razem pracujemy na basenach w Zduńskiej Woli i ludzie u nas są naprawdę bezpieczni - zdradza Linowiecki, dodając, że sieradzki konkurs jest dobrą promocją tego miasta.
Na zakończenie organizatorzy dla uczestników przygotowali grilla.