W ostatnich dniach policjanci Wydziału Kryminalnego sieradzkiej komendy policji rozwiązali zagadkę rozboju, do jakiego doszło na terenie Sieradza w grudniu ubiegłego roku.
W dniu 19 grudnia 2013 r. policja otrzymała zgłoszenie od młodego mieszkańca Sieradza. Według sieradzanina, pod jednym z banków w Sieradzu dokonano na nim rozboju, w wyniku którego stracił 18 tysięcy złotych należących do jednej z firm.
Funkcjonariusze od początku mieli wątpliwości co do wersji podawanej przez pokrzywdzonego. W czasie następnych kilku miesięcy przyjęto kilka wersji wydarzeń, które następnie weryfikowano. W ich wyniku kryminalni byli pewni, że wersja z napadem jest wymyślona przez - wtedy jeszcze - pokrzywdzonego. Przy jednej z kolejnych wizyt w połowie lipca tego roku w sieradzkiej komendzie, 25-letni mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć kolejnych wątpliwości ani obalić argumentów przedstawionych mu przez policjantów. W trakcie rozmowy przyznał się do sfingowania napadu.
Jak powiedział, tego dnia, gdy dostał od szefa 18 tysięcy złotych, postanowił je przywłaszczyć. Wymyślił, że zgłosi na policję napad. Ułożył sobie w głowie całą legendę i aby ją uwiarygodnić, rozpylił na sobie gaz pieprzowy. Następnie wysiadł z samochodu i zadzwonił na policję. Jak dodał, pieniądze potrzebne mu były na spłatę długów. Kupił sobie również radio samochodowe, a reszta rozeszła mu się na bieżące wydatki.
Teraz mężczyzna będzie odpowiadał za powiadomienie policji o niepopełnionym przestępstwie, a także za przywłaszczenie mienia i składanie fałszywych zeznań.