Hałdy śmieci widzą kierowcy korzystający z parkingu za sieradzkim magistratem lub odwiedzający instytucje mieszczące się przy ul. Kościuszki. Czy nie ma na to rady?
W okolicach, gdzie znajdują się pojemniki na śmieci parkuje swoje auto prezydent Jacek Walczak, więc nie ma możliwość, aby nie widział on śmieciowego problemu. Identycznie jest w przypadku wiceprezydentów i urzędników.
Hałdy niemieszczących się śmieci leżą przy pojemnikach przez kilka dni. Ciężko ustalić, do kogo należą te śmieci, można w nich zaobserwować kartony z butelkami po różnego rodzaju alkoholach, ścinki dokumentów z niszczarki czy opakowania foliowe.
O komentarz poprosiliśmy prezydenta Sieradza Jacka Walczaka. - Ten przykład pokazuje, że jest zbyt mało pojemników na segregowanie śmieci w całym mieście, ale i w samym urzędzie, dlatego urząd zakupi takie pojemniki dla miasta, aby nie było już takich widoków, nie tylko pod urzędem - wyjaśnia prezydent.
Problemem jest również podrzucanie śmieci do pojemników przez inne osoby czy instytucje. W śmieciach można zauważyć butelki po alkoholu czy telewizor, a takie zakupy - jak twierdzą urzędnicy - nie były robione dla sieradzkiego magistratu.